Olgierd Geblewicz opublikował na Facebooku wpis, w którym całą odpowiedzialność bierze na siebie.
"Na wniosek prokuratury Policja zażądała dziś danych Dyrektorów Urzędu Marszałkowskiego, którzy zwalniali kobiety na Strajk Kobiet. Droga @PolskaPolicja to była moja decyzja! Po co ciągać Bogu ducha winnych urzędników po komisariatach?" - czytamy we wpisie Olgierda Geblewicza na Facebooku.
Zobacz też: Szczecin: Sprzeczka z skateparku przerodziła się w KRWAWĄ RZEŹNIĘ! Napastnik dźgał nożem NA OŚLEP!
Po opublikowaniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy antyaborcyjnej w październiku ubiegłego roku, na ulice wielu polskich miast wyszły tysiące ludzi, przede wszystkim kobiet wyrażających swój sprzeciw. Wśród nich były również pracownice urzędu marszałkowskiego - przy aprobacie swojego głównego przełożonego, czyli marszałka województwa.
"W związku z jutrzejszym Strajkiem Kobiet poprosiłem wszystkich dyrektorów w Urzędzie Marszałkowskim o umożliwienie Paniom wzięcia dnia wolnego lub wyjścia prywatnego, do odpracowania po godzinach lub innego dnia" - tak pisał Olgierd Geblewicz 27 października.
Zobacz też: Wyjątkowa pamiątka na kamienicy w Szczecinie. Przypomina o jej MROCZNEJ historii [ZDJECIA, WIDEO]
Marszałek województwa jest oburzony całą sytuacją.
- Jeśli wszczynane są śledztwa w związku ze zwykłym korzystaniem ludzi z praw obywatelskich, to znaczy, że nie tylko z demokracją, ale z tą władzą jest coś nie tak - mówi Olgierd Geblewicz. - Sytuacja wydaje się być absolutnie kuriozalna. Wydaje się być po prostu próbą zastraszenia.
Marszałek podkreśla również, że jego decyzja była również zgodna z kodeksem pracy.