Bulwersującą sprawę opisała na łamach fanpage'a "Stoją Stargard" pani Agnieszka, która w czwartek wybrała się na przejażdżkę rowerową ze swoją 6-letnią córką.
- Wczoraj jechałam z córką po ścieżce rowerowej na Gizynku. Była zawieszona linka i dziecko się nadziało - relacjonuje kobieta.
Jak dodaje, zgłosiła sprawę na straż miejską, ale w odpowiedzi usłyszała, że "dobrze że to zauważyła" i poradzili, by udała się z dzieckiem do lekarza. O niebezpiecznej sytuacji została również powiadomiona policja.
W sieci zawrzało. Mieszkańcy Stargardu obawiają się o swoje zdrowie, a nawe życie.
"Przecież w ten sposób można poważnie okaleczyć człowieka na całe życie"
"Ludzka głupota nie zna granic. Przecież dziecko mogło stracić głowę. No brak słów..."
"Powinno być to traktowane jako próba zabójstwa!"
- czytamy w komentarzach na Facebooku.