Do sensacyjnego odkrycia doszło na położonej zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od polskiej granicy, niemieckiej wyspie Rugia na Morzu Bałtyckim. 27-letni turysta z Saksonii wybrał się tam w zeszłym roku na wakacje. Podczas spaceru kamienistą plażą, znalazł dość przedmiot przypominający złoty wisiorek, o długości prawie 4 centymetrów i wadze 3,7 gramów. Znajdował on się wśród kamieni leżących na brzegu.
- Najpierw pomyślałem, że to biżuteria, którą ktoś niedawno tam zgubił lub taki specjalny obciążnik na obrus - mówi Carl Bast w rozmowie z "Nordkurier".
Mężczyzna udał się ze swoim znaleziskiem do jubilera. Ten stwierdził, że to wyrób rękodzielniczy ze złota o próbie 585 i wycenił go jak każdy inny element biżuterii. Tajemniczy złoty przedmiot nie dawał Carlowi spokoju. 27-latek postanowił sprawdzić jego pochodzenie i zaczął poszukiwania w internecie. Tam znalazł informacje, że może to być cenny zabytek. Przesłał więc zdjęcie znalezionego przedmiotu do Państwowego Urzędu Kultury i Ochrony Zabytków.
- Szybko otrzymałem informację, że znalezisko jest czymś wyjątkowym - dodaje mężczyzna w rozmowie z "Nordkurier". Okazało się bowiem, że złoty przedmiot ma około dwa tysiące lat.
„Brelok jest znaleziskiem o wyjątkowym regionalnym znaczeniu historycznym. Stanowi doskonały przykład kunsztu rzemieślników we wczesnym okresie Cesarstwa Rzymskiego (z I/II wieku n.e.)” - odpowiedział Urząd Kultury i Ochrony Zabytków.
W związku z tym, iż znalezisko okazało się odkryciem archeologicznym , Carl musiał pożegnać się ze znalezionym skarbem. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, ruchomy zabytek archeologiczny jest własnością kraju związkowego Meklemburgia - Pomorze Przednie. Mężczyzna ma nadzieję, że znaleziony przez niego starożytny brelok będzie mógł kiedyś zobaczyć w muzeum.
- Oczywiście byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym mógł go zachować. Ale samo to, że udało mi się znaleźć taki skarb, jest ogromnym szczęściem - podkreśla 27-latek.