Gdy zbliżają się wybory, wszyscy kandydaci - niezależnie czy pochodzą z prawej czy lewej strony sceny politycznej - nagle zapominają o jakimkolwiek poczuciu estetyki, stawiając na ilość i niekoniecznie na jakość. Wielkopowierzchniowe transparenty, plakaty i inne materiały wyborcze można znaleźć dosłownie na każdym skrawku wolnej przestrzeni - zarówno na przygotowanych na ten cel nośnikach reklamowych, ale także na ogrodzeniach, balustradach mostów i kładek czy ulicznych barierkach - przymocowane za pomocą popularnych "trytytek", często bardzo niedbale. To wszystko sprawia, że w pewnym momencie można poczuć zdecydowany przesyt.
Na plakatach znajdziemy zarówno nowe twarze, jak i kandydatów, którzy mają spore doświadczenie w samorządzie. Wśród nich są też tacy, którzy niejednokrotnie podejmowali temat estetyki w mieście. Niestety można odnieść wrażenie, że na czas kampanii wyborczej wielu z nich zapomniało o walce z chaosem estetycznym i tworzą go sami. Czy to zachęci, czy wręcz przeciwnie - zniechęci do oddania głosu? Na to pytanie odpowiedzą sami wyborcy już niedługo, bo 7 kwietnia 2024 r., gdy w całej Polsce odbędą się wybory samorządowe.
Dobra wiadomość jest taka, że wszystkie materiały związane z kampanią wyborczą - zarówno te, które zostały umieszczone na oficjalnych nośnikach reklamowych, jak i te, które wiszą w przypadkowych miejscach, muszą zostać usunięte w ciągu 30 dni po wyborach. Jest też niestety zła wiadomość. Po wyborach samorządowych rozpocznie się kampania przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, co oznacza, że z "banerozą" będziemy musieli się mierzyć przez kolejne miesiące, aż do wakacji.