W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nr 2 PUM w Szczecinie rocznie przebywa około 30 dzieci bez rodziców. Są to maluchy, które zostały w szpitalu, bo ich rodzice nie mogli lub nie chcieli się nimi zająć. O takich dzieciach mówi się "dzieci społeczne". - Dla tych dzieci każda chwila w szpitalu jest wyzwaniem. Borykają się z samotnością, tęsknotą i brakiem bliskości. W tym trudnym czasie, w którym dla większości z nas rodzinna obecność jest podstawą, dla nich brak tej więzi jest ogromnym ciężarem - czytamy na stronie szpitala. W tej chwili na oddziale Kliniki Patologii Noworodka przebywa siedmioro maluchów, które czekają na rodziny zastępcze.
Czytaj też: Nowe informacje o stanie zdrowia głodzonej Helenki. Dziwne zachowanie rodziców 3,5-latki. "Odwracali wózek"
- Nie jest normalne, że w święta razem z nami wśród tych chorych dzieci przebywają dzieci zupełnie zdrowe, które zostały zostawione bądź odebrane rodzicom. Niestety w przypadku naszego szpitala tych dzieci jest sporo. [...] Te dzieci czekają na rodziny zastępcze, które są taką jak gdyby stacją pośrednią pomiędzy miejscem docelowym, mamy nadzieję że tym miejscem będą kochające rodziny adopcyjne, bądź w przyszłości niestety domy dziecka - mówi prof. dr hab. n. med. Beata Łoniewska, kierownik Kliniki Patologii Noworodka.