W kinie wybuchła panika - mówi szeregowy Tomasz Wolak, który pomagał obezwładnić 26-latka:
- Nikt nie wiedział co się dzieje, na sali były dzieci. Obezwładniliśmy mężczyznę, który trzymał w ręku nóż. Było tak ciemno, że nie było widać tego noża. Trzeba było prosić wszytskich o opuszczenie sali. Nie wiedzieliśmy czy jest sam, czy ma jeszcze inny przedmiot, którym może kogoś okaleczyć.
Sprawą zajmuje się prokuratura. Sprawdza, czy mężczyzna był poczytalny. Za zabójstwo grozi mu dożywocie.