Tomasz Kaszuba

i

Autor: Archiwum prywatne Tomasz Kaszuba

Młody adwokat walczy o powrót do zdrowia. Ty też możesz mu pomóc!

2019-07-18 13:58

Gdy został adwokatem, myślał, że cały świat jest u jego stóp. Miała być dobra praca, dobra płaca i spokojne życie w stolicy, ale zderzenie z rzeczywistością okazało się bolesne. Nic nie układało się po jego myśli, a utrzymanie się w wymarzonym zawodzie wymagało ogromnych wyrzeczeń. Tomasz Kaszuba (34 l.) ze Szczecina zapłacił za to najwyższą cenę: przeszedł nagłe zatrzymanie krążenia i niedotlenienie mózgu. – Nie mamy wątpliwości, że to przez codzienny stres związany z pracą. Wcześniej Tomasz był zdrowym mężczyzną – mówi Łukasz Kaszuba, brat adwokata. Teraz jego rodzina zbiera fundusze na kosztowną rehabilitację. Miesięczny jej koszt to… 20 tysięcy złotych.

Tomasz zawsze chciał pomagać ludziom w trudnych sytuacjach. Chociaż ze swoim analitycznym umysłem myślał też o zostaniu informatykiem, wybrał prawo. Gdy po latach ciężkiej nauki na studiach, aplikacji i wielu wyrzeczeniach został wpisany na listę adwokatów wykonujących zawód, miało być już tylko lepiej. W najgorszych scenariuszach nie przewidział, że kiedyś to on będzie potrzebował pomocy. W zawodzie czuł się świetnie i zawsze wkładał w pracę całe swoje serce, ale jednak coś mu nie szło…  Konkurencja wśród adwokatów jest ogromna.  A on nie potrafił się w tym odnaleźć.  – Długotrwały stres może prowadzić do wielu problemów, a on miał wiele zmartwień i emocjonalny bagaż – mówi Łukasz, brat adwokata. Tomasz zrezygnował nawet z wynajmowania biura, na które nie było go stać i ostatecznie ciężko mu było związać koniec z końcem.

Tomasz Kaszuba

i

Autor: Archiwum prywatne Tomasz Kaszuba

Tempo życia, stres, problemy, niezałatwione sprawy – wszystko to odbiło się na jego zdrowiu. I stało się najgorsze. Organizm Tomasza nie wytrzymał. Podczas pobytu u rodziców w Szczecinie, życie zapracowanego adwokata walczącego o swoich klientów, zmieniło się o 180 stopni. - Nasza mama znalazła Tomka na podłodze. Leżał wykręcony, w nienaturalnej pozycji. Walczył o oddech. Od tego momentu już nic nie było takie, jak kiedyś – opowiada brat. Od tamtej chwili wszystko potoczyło się bardzo szybko. Masaż serca, reanimacja, karetka, szpital… - Był w tak ciężkim stanie, że lekarze wprowadzili go w śpiączkę farmakologiczną. Walczyli o jego życie. Nikt nie wiedział, co się stało. Nikt się tego nie spodziewał – mówi wciąż załamany sytuacją brat. Nawet, gdy zapadła diagnoza, rodzina adwokata wciąż też miała więcej pytań niż odpowiedzi. – Brat przeszedł niedotlenienie mózgu związane z wcześniejszym zatrzymaniem krążenia – mówi Łukasz i zaraz dodaje, że nikt nie wie, skąd, jak i dlaczego… I najważniejsze, czy można było temu zapobiec…

Tomasz Kaszuba

i

Autor: Archiwum prywatne Tomasz Kaszuba

Walka o życie Tomasza trwała 3 tygodnie. Przez pierwsze dwa Tomek nawet nie oddychał samodzielnie. Był podłączony do respiratora. Dziś mężczyzna oddycha przez rurkę tracheotomijną. Odżywiany jest dojelitowo. Jego stan lekarze opisują jako wegetatywny, ale z dużą nadzieją na odzyskanie świadomości. Jest też już w centrum Epimigren w Osielsku pod Bydgoszczą. Był konsultowany przez lekarzy i zaczął już intensywną terapię. Niestety koszt takiej rehabilitacji to 20 tysięcy miesięcznie. - Nie jesteśmy zamożną rodziną. Mój brat, mimo poważnego i, wydawać by się mogło, dochodowego  zawodu, nie miał żadnych oszczędności. Był dopiero na początku swojej kariery – tłumaczy brat Łukasza i prosi wszystkich o wsparcie dramatycznej walki o powrót brata do zdrowia. – Wierzymy, że ta walka się uda, tylko potrzebujemy Waszego wsparcia – apeluje Łukasz Kaszuba.

Młodemu adwokatowi można pomóc, wpłacając pieniądze na jego leczenie, za pośrednictwem Fundacji Siępomaga

https://www.siepomaga.pl/tomasz-kaszuba