Marcin Lewandowski

i

Autor: NOWA TV Marcin Lewandowski

Marcin Lewandowski ostro o rywalu: To frajer i oszust

2018-11-27 14:35

Marcin Lewandowski nie toleruje dopingu. Tym razem biegacz wbił szpilkę w rywala, u którego wykryto niedozwoloną substancję.

- Oficjalnie frajer dostał dyskwalifikację na 4 lata. Jeszcze niech złapią 100 co tam zostało i będzie ok - napisał na Facebooku Marcin Lewandowski. To reakcja na wiadomość, że Kipyegon Bett, brązowy medalista MŚ w Londynie 2017 został złapany na dopingu. Po części to przez Kenijczyka Polak nie zakwalifikował się do turnieju finałowego, w którym mógłby powalczyć o krążek.

Lewandowski nie zamierza się tłumaczyć z mocnego wpisu. Srebrny medalista halowych MŚ w Birmingham (bieg na 1500 m) podkreśla, że nie toleruje oszustów. - Bett oszukał prawdziwych sportowców. Powinna być dożywotnia dyskwalifikacja. Wsadzałbym takich ludzi do więzienia, choć wiem, że to niemożliwe do zrealizowania, ale to byłoby najlepsze rozwiązanie - mówi w rozmowie z "Faktem".

>>> Podwyżka VAT odbije się na... zwierzętach?

Biegacz zwraca uwagę, że stosowanie niedozwolonych środków to w sporcie dosyć poważny temat. Zawodnicy często po nie sięgają, a wykrywalność wciąż jest bardzo niska. Pomagają im w tym nawet działacze, trenerzy i agenci. - Wielu ludzi się koksuje - przyznaje Lewandowski. - Nie mogę podać nazwisk, dopóki się ich nie złapie. Jestem pewien paru nazwisk. Biegam z nimi i wiem, że nie są czyści. Widzę, jak łapią menedżerów czy trenerów z torbami, w których jest EPO [Erytropoetyna - red.], a oni mówią, że to nie dla zawodników, lecz w celach prywatnych i sprawa jest umarzana. To przykre. Powinny być bardziej zaostrzone zasady dyskwalifikacji. Nie tylko dla zawodników, ale i dla działaczy.

Czytaj również: Białe kimona opanowały Szczecin. Za nami kolejna edycja Kyokushin Challenge [WIDEO]

Zobacz #TOWIDEO