Polecany artykuł:
W środę przed południem dyżurny szczecińskiej straży miejskiej odebrał alarmujący telefon od mieszkanki osiedla Bukowo.
Kobieta poinformowała, że podczas spaceru z psem w zalesionej części dzielnicy jej pies zaczął się dziwnie zachowywać. Ciągnął ją w głąb lasu, w stronę odkrytej starej studzienki, z której słychać było przeraźliwe piski. Okazało się, że na dnie leży mały dzik i nie może samodzielnie wydostać się z pułapki.
Na miejsce natychmiast wysłany został patrol strażników miejskich.
Przeczytaj również: Magda Gessler miała wypadek podczas wizyty w Szczecinie. Co się stało? [WIDEO]
- Informacja uzyskana od zgłaszającej potwierdziła się, mały warchlak wpadł do studziennego otworu - informuje Joanna Wojtach ze szczecińskiej straży miejskiej. - Po około 30 minutach do patrolu przyjechał łowczy miejski, który uwolnił małego dzika, zakleszczonego w śmieciach i gałęziach.
Maluch odłączył się od stada i zgubił swoją rodzinę, dlatego trafił do ośrodka rehabilitacji zwierząt. Tam po odkarmieniu i rekonwalescencji, kiedy będzie mógł już samodzielnie egzystować, zostanie zwrócony naturze razem z innymi dzikami uwalnianymi po odłowach prowadzonych w mieście.
Przeczytaj również: Rozebrał się i wskoczył do Odry. To nie był mądry sposób na orzeźwienie... [WIDEO]
Zobacz #TOWIDEO: