Madox to naprawdę Marcin Majewski. Szerszej publiczności dał się poznać dzięki udziałowi w programie "Mam Talent!" kilka lat temu. Występ wokalisty wywołał wiele kontrowersji ze względu na jego androgyniczną urodę. W 2011 roku ukazała się jego debiutancka płyta "La Révolution Sexuelle". W 2012 roku Madox wystąpił jako support duetu Roxette w trójmiejskiej Ergo Arenie. W ubiegłym roku mogliśmy go także zobaczyć w programie "Project Runway", gdzie wystąpił w roli modela.
Obecnie artysta kończy pracę nad swoim drugim albumem, który promuje singiel "Warszawski Sen" / "Girl from Warsaw Street". Madox przyjechał do naszego miasta, aby dać krótki występ klubie LOVE Club All Together. Spotkaliśmy się na kilka godzin przed koncertem, w przerwie między próbami.
Grzegorz Kluczyński: Czy to twoja pierwsza wizyta w Szczecinie?
Madox: Tak, pierwsza. Zarówno prywatnie jak i zawodowo.
Chciałem zapytać cię o wrażenia z naszego miasta. Ale jeśli to dopiero pierwsza wizyta to chyba jeszcze trochę na to za wcześnie?
Niekoniecznie. Zdążyłem już przejechać przez kawałek miasta i trochę zobaczyć. Pierwsza moja myśl to "to już mi się śniło, już kiedyś tutaj byłem". I nie zdarzyło mi się to po raz pierwszy. A wierzę w takie rzeczy. Już niejednokrotnie coś mi się wydawało lub przyśniło, a potem widziałem to w rzeczywistości. Bardzo mi się podoba ten trochę surowy "niemiecki" klimat Szczecina. Pierwsze skojarzenie trochę z Berlinem. Bardzo pozytywnie. Jest także dużo morskich klimatów, chociaż wiem, że do morza jest ponad 100 kilometrów, chociaż kiedyś myślałem tak jak wielu ludzi, że Szczecin leży nad samym morzem.
To prawda. Wielu ludzi rzeczywiście tak myśli. Ale tak naprawdę już na północ od Trasy Zamkowej mamy w Szczecinie już wody morskie, więc nie musimy wyprowadzać z błędu.
Serio? Przejeżdżałem tamtędy! Czyli mogę powiedzieć, że byłem nad morzem (śmiech). Ale taka opinia rzeczywiście jest w świadomości. Ja dopiero się zorientowałem jak jest naprawdę po obejrzeniu filmu "Ławeczka", bardzo dobrego filmu zresztą...
Każdy z nas ma jakąś opinię o innych miastach, nawet gdy w nim nigdy nie był. Czasem też kierujemy się stereotypami. Czy też miałeś jakieś swoje własne wyobrażenie Szczecina, zanim przyjechałeś tu po raz pierwszy?
Tak. Postrzegałem to miasto bardzo pozytywnie. Między innymi dzięki wspomnianemu filmowi "Ławeczka". Poza tym lubię sprawdzać, co dzieje się w innych miastach i jakiś czas temu przeglądałem sobie zdjęcia Szczecina. Podobają mi się elementy stoczniowe, np. te wielkie żółte suwnice z napisem "Stocznia Szczecińska". One są czymś niepowtarzalnym, charakterystycznym i symbolicznym. Lubię ten przemysłowy klimat. Na pewno stereotypowe było właśnie to, że Szczecin leży nad morzem. Cieszę się, że w końcu udało mi się tutaj przyjechać. Dzięki temu mogę poznać to miasto. Poza tym mam takie dziwne wrażenie, że jest to bardzo bogate miasto.
Skoro już jesteśmy przy stereotypach... Oderwijmy się trochę od Szczecina i porozmawiajmy o tobie. Nie da się ukryć, że jesteś osobą oryginalną, wyróżniającą się z tłumu, a przede wszystkim osobą publiczną. Tacy ludzie są często oceniani przez pryzmat stereotypów. Czy to w jakiś sposób odczuwasz? Jeśli tak, to jak reagujesz i jak sobie z tym radzisz?
Rzeczywiście staram się wypierać to, że spotykam się często ze stereotypowym podejściem do mojej osoby. To prawda, ludzie podchodzą często bardzo stereotypowo. Myślą, że wiedzą coś na mój temat, bądź myślą, że jestem "taki czy owaki", co tak naprawdę okazuje się nieprawdą. I niejednokrotnie wiązało się to z dyskryminacją wobec mojej osoby, także zawodową. Jeszcze jakiś czas temu przejmowałem się tym, teraz już staram się obracać to w żart, nie brać tego całkiem na serio. Bywały oczywiście gorsze dni, na przykład gdy się dowiem, że jakaś stacja radiowa lub telewizyjna nie chciała mnie wziąć na swoją antenę, "bo ja to ja". Było mi przykro i zadawałem sobie pytania "dlaczego?", "czy ja zrobiłem komuś coś złego?", w końcu staram się żyć tak jak każdy i nie robić nikomu krzywdy. Mam taką filozofię życia, żeby być szczęśliwym i dawać szczęście, dzielić się nim z innymi. Oczywiście popełniam czasem błędy, ale staram się nie krzywdzić innych. Jest to przykre, że często jestem oceniany przez pryzmat tego jak wykreowały mnie media.
Przysłowiowe ocenianie książki po okładce?
Dokładnie tak. A słowa często potrafią zaboleć. Staram się nie czytać komentarzy w Internecie na mój temat, poza tymi, które są zamieszczane na moim fanpage'u. Staram się utrzymywać stały kontakt z moimi fanami. Jestem bardzo ciekawy ich opinii na temat tego co robię. Unikam jednak portali internetowych, bo nic to dobrego nie wnosi. Trzeba robić swoje.
Od twojego udziału w programie "Mam Talent!" minęło już trochę czasu, od ostatniej płyty blisko pięć lat. Przez ten cały czas coś się dzieje. Ostatnio pojawił się nowy singiel "Warszawski sen" / "Girl From Warsaw Street", który nieco różni się stylistycznie od tego, co mogliśmy usłyszeć na albumie "La Révolution Sexuelle". Odnoszę wrażenie, że jest bardziej popowo, melodyjnie i przebojowo. Czy to oznacza, że kolejna płyta będzie właśnie w tym stylu?
Piosenka "Girl From Warsaw Street" ukazała się w kilku wersjach. Był to projekt, który z założenia miał być bardzo komercyjny i radiowy. Singiel nie do końca pokazuje, w którym kierunku pójdziemy brzmieniowo na albumie. Do współpracy zaprosiłem wielu różnych kompozytorów i muzyków, dzięki czemu będzie on różnorodny. Na pewno pojawi się kilka bardzo popowych kawałków, ale nie zabraknie także bardziej eksperymentalnych utworów. Będzie to album, który zaspokoi wszystkich - zarówno starych fanów jak i nowych słuchaczy. Z jednej strony będzie bardzo spójnie, ale jednocześnie będzie duże zróżnicowanie. Zanim jednak nastąpi premiera albumu, na rynku pojawi się EPka, która będzie bardziej eksperymentalna niż "Girl From Warsaw Street". Po prostu nie mogłem sobie tego odpuścić. Mogę już zdradzić, że EPka wraz z kolejnym singlem będzie dostępna już w czerwcu.
Czekamy zatem na efekty. Na koniec chciałbym cię prosić o kilka słów do twoich szczecińskich fanów, mieszkańców Szczecina i czytelników ESKA INFO.
Na pewno chciałbym im powiedzieć, żeby zawsze wierzyli w siebie, bo to jest chyba najważniejsze w życiu, żeby się nie poddawali i chciałbym im życzyć, żeby zawsze żyli bez strachu i bez lęku.