Magda Gessler w "Bistro pod przykrywką" w Szczecinie
Gdy Magda Gessler pojawiła się w "Bistro pod przykrywką" po raz pierwszy, postanowiła spróbować żeberek w sosie własnym, kapustę i chłodnik, które zaproponowała jej Alicja.
- Ma ładny kolor - zauważyła restauratorka, próbując chłodnik. - Jest naprawdę smaczny, chociaż brakuje mu soli i cukru.
Magda Gessler stwierdziła też, że rzadko spotyka się tak dobrze ugotowaną kaszę gryczaną, smakowało jej również mięso. - Jak na razie, nie mam zastrzeżeń - dodała.
Wszystko wskazuje na to, że pierwsze wrażenie było całkiem pozytywne.
- Jak ktoś tak dobrze gotuje, nie wiem dlaczego potrzebuje mojej pomocy - stwierdziła gwiazda TVN po wyjściu z lokalu. - Jestem wzruszona. Znalazłam tu wszystkie smaki mojego domu- dodała.
Długi i zmęczenie. "Chciałabym zdjąć ten fartuszek i stąd wyjść"
Następnego dnia Magda Gessler została poczęstowana kapuśniakiem i paprykarzem szczecińskim przygotowanym specjalnie na tę okazję przez właścicieli. Podczas rozmowy z właścicielami, restauratorka postanowiła dowiedzieć się, co było powodem zaproszenia jej do szczecińskiego bistro. Wtedy wyszło na jaw, że przez ostatnie lata borykali się z licznymi problemami, w tym finansowymi.
- Zadłużenie wynosi 200 tysięcy - wyznali właściciele "Bistro pod przykrywką". - Zastawiliśmy mieszkanie.
- Myślę, że macie źle obliczony koszt, bo jakość jest naprawdę wybitna - stwierdziła Magda Gessler.
Agnieszka żaliła się, że wszystko jest na jej głowie i chwilami czuje się zmęczona.
- Są momenty, że chciałabym zdjąć ten fartuszek i stąd wyjść. Wszystko ma swoje granice.
W restauracji często bywało tak, że sytuacja stawała się nerwowa. Marek jest dość porywczy i zdarzało się, że w małżeństwie dochodziło do kłótni.
- Jesteśmy ze sobą 24 godziny na dobę. Czasami nerwy dają o sobie znać - dodała Agnieszka. - Pracuję tu od rana do wieczora. Jestem zmęczona.
- Nie szanujesz swojego zdrowia. Żeby dobrze pracować, trzeba umieć odpoczywać. Musi ktoś ciebie zastąpić - odpowiedziała jej Magda Gessler.
- Ale kto ma to zrobić? - odparła Agnieszka.
- On - Magda Gessler wskazała na Marka.
Chociaż restauratorka nie miała zastrzeżeń do dań oferowanych przez "Bistro pod przykrywką", okazało się, że w kuchni jednak było trochę brudno. Te zarzuty zdenerwowały trochę Marka.
- Nie potrzeba było kilofa i szufelki, żeby zdrapać ten brud - stwierdził.
Magda Gessler zwróciła też uwagę na dość porywczy charakter właściciela bistro, przytaczając liczne negatywne komentarze internautów na jego temat.
- Marek jest porywczy, stanowczy - broniła Marka Agnieszka.
- Mam swoje wady, jak każdy Baran, jestem uparty i czasem dążę do celu po trupach - tłumaczył się Marek.
Magda Gessler: "Pod przykrywką wrze i oby się nie spaliło"
Przed wyjściem Magda Gessler zleciła właścicielom bistro przygotowanie barszczu z kołdunami i posprzątać w kuchni. Nie kryła również obaw, że może to być trudna rewolucja.
- Jednak pod przykrywką wrze i oby się nie spaliło - tak restauratorka podsumowała to spotkanie.
Następnego dnia okazało się, że córka właścicieli trafiła do szpitala. Najprawdopodobniej źle się poczuła z powodu stresu. Na szczęście problemy zdrowotne nie okazały się poważne i Alicja szybko została wypuszczona do domu.
Było "Bistro pod przykrywką", jest "Mam apetyt na..."
Zaproponowane przez Magdę Gessler zmiany okazały się bardzo delikatne. Wystrój zmienił się na pastelowy. - Dużo łąki, dużo kwiatów i oddech wiosny - tak określiła metamorfozę gospodyni "Kuchennych rewolucji". Zmiany w menu okazały się niewielkie - zupa pomidorowa, kopytka, kurczak i nieco zmodyfikowany paprykarz
Bistro zmieniło nazwę na "Mam apetyt na...", co chyba przypadło do gustu właścicielom.
Metamorfozę przeszła również właścicielka
Magda Gessler zaproponowała Agnieszce chwilę odpoczynku i zaprowadziła ją do salonu fryzjerskiego. W tym czasie, pod czujnym okiem Marka, zmieniał się również lokal. Mąż Agnieszki, pod jej nieobecność, musiał również samodzielnie radzić sobie w kuchni. Gdy odmieniona wróciła do bistro, wydawał się być zachwycony jej nowym wyglądem.
- Wow, gwiazda! - podsumowała metamorfozę Agnieszki Magda Gessler.
Czy "Kuchenne rewolucje" w Szczecinie się udały? "Wydawało nam się, że pani Magda jest taką zołzą"
Przyszła pora na kolację. Gościom podobała się nowa nazwa, wystrój i menu. "Rewelacyjna zupa pomidorowa", "Pierwszy raz jadłem zupę pomidorową z parmezanem" - mówili uczestnicy kolacji. Podobne opinie można było usłyszeć na temat kurczaka, pasztetu.
- Na początku wydawało nam się, że pani Magda jest taką zołzą, ale dogadaliśmy się - podsumowuje Marek.
- Przy tak zdolnej, kochającej się rodzinie, ta kuchnia ma przyszłość - stwierdziła Magda Gessler po kolacji. Czy to samo powiedziała cztery tygodnie później, podczas ponownej wizyty w "Mam apetyt na..."? Czy smakowała jej zupa pomidorowa, kurczak i paprykarz? Czy gości jest więcej? Czy właściciele mają więcej czasu na odpoczynek? Jakie błędy popełnili po rewolucji i czy postarają się naprawić? To wszystko będzie można zobaczyć w 8. odcinku 25. sezonu "Kuchennych rewolucji".
"Kuchenne rewolucje" w Szczecinie - kiedy oglądać?
Premierowa emisja odcinka "Kuchennych rewolucji" w Szczecinie odbędzie się w czwartek, 20 października, o godz. 21:35, na antenie TVN. Jest on również dostępny na platformie player.pl.
Warto dodać, że to już druga rewolucja w Szczecinie w tym roku. W maju ekipa popularnego programu TVN pojawiła się przy ul. Potulickiej, w lokalu "Elegancko", który zmienił nazwę na "To tu & to tam".
Magda Gessler odwiedziła również restaurację "Limba" w Barinku, która po rewolucji zmieniła nazwę na "Kaczki i buraczki".