Pięć borsuków trafiło pod opiekę szczecińskiej fundacji

i

Autor: Fundacja Dzika Ostoja Pięć borsuków trafiło pod opiekę szczecińskiej fundacji

Kilka dni temu, w fatalnym stanie trafiły do "Dzikiej Ostoi". Małe borsuki wracają do formy

2017-05-04 9:18

Kilka dni temu były tak słabe, że nie miały siły jeść, a pasożyty zjadały je niemal żywcem. Dziś rozpiera je energia i są dosłownie wszędzie. Mowa o piątce małych borsuków, które trafiły pod opiekę szczecińskiej fundacji "Dzika Ostoja".  

26 kwietnia do fundacji "Dzika Ostoja" trafiła samiczka, która była tak słaba, że nie miała odruchu ssania. Jej ciało było całe pokryte pasożytami. Dwa dni później dołączyły do niej cztery inne młode borsuki. Były w podobnym stanie. Przyjechały spod Rewala, gdzie znaleziono je samotne, bez mamy. Ich nora była zniszczona.

Po kilku dniach małe drapieżniki wracają do formy. Jak mówi Marzena Białowolska z "Dzikiej Ostoi", są jak Akademia Pana Kleksa, wszędzie jest ich pełno.

Gdy borsuki wyzdrowieją i dorosną, zostaną wypuszczone na wolność.

Przeczytaj również: Pamiętają o maturzystach. Oryginalne życzenia w centrum Szczecina [ZDJĘCIA]