Niewielkie pomieszczenie z czerwonej cegły, z trocinami rozsypanymi na podłodze – po to, mogła w nie wsiąkać krew. Na środku drewniany słup, do którego przywiązywano skazańców. Tak wyglądała cela śmierci w dzisiejszym Areszcie Śledczym w Szczecinie. Teraz to straszne miejsce stało się miejscem pamięci ofiar komunistycznego terroru.
Według Instytutu Pamięci Narodowej, w ciągu 11 lat, w okresie stalinowskim, zabito w tym miejscu przynajmniej kilkadziesiąt osób. Wśród ofiar byli przede wszystkim działacze opozycji komunistycznej.
Przeczytaj również: Szczecin dawniej i dziś: Zobacz jak zmienił się Turzyn przez ostatnie lata. Te różnice was zaskoczą! [GALERIA]
Są jednak ludzie, którym udało się uniknąć rozstrzelania. Wśród nich jest pan Ryszard Staszkiewicz, który z nieskrywanym wzruszeniem wspomina te straszne czasy.
- Przez 90 dni byłem bity i maltretowany w potworny sposób. Jak tylko wprowadzali mnie do piwnicy, wiedziałem, że mogę z niej już nie wrócić - mówi pan Ryszard. - Proszę Boga, żeby młodzież dzisiejsza nigdy nie przeżyła tego, co my przeżyliśmy.
W odrestaurowanie celi śmierci zaangażowały się: Areszt Śledczy, Okręgowa Służba Więzienna i szczeciński oddział IPN.
Więcej w materiale Grzegorza Piepke z NOWA TV 24 Godziny: