Do niecodziennej sytuacji doszło pod koniec stycznia. Pracownicy ZDiTM prowadzili codzienną kontrolę nawierzchni jezdni, chodników, pojazdów komunikacji miejskiej, zajęcia pasa drogowego czy też oznakowania pionowego i poziomego. W pewnym momencie, na środku ul. Świętochowskiego na Prawobrzeżu, przed maską samochodu stanęła czarna suczka, która wyraźnie miała coś do zakomunikowania.
- Za nic nie chciała zejść z jezdni, a jej wzrok prosił o pomoc - informuje Kacper Reszczyński z ZDiTM. - Okoliczni mieszkańcy nie znali piękności. Mówili, że to przybłęda, choć na taką nie wyglądała. Zaproszona do samochodu, nie odmówiła.
Suczka przyjechała do siedziby Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego. Tam dosłownie skradła serca wszystkich pracowników. Natychmiast pojawiło się wiele myśli i pomysłów, jednak najważniejszym było odnalezienie jej rodziny. W schronisku dla zwierząt okazało się jednak, że suczka nie posiada chipa, co jeszcze bardziej utrudniło zadanie.
- Decyzja, która zapadła w sercu jednej z naszych inspektorek była natychmiastowa: "Zabieram ciebie do domu" - dodaje Kacper Reszczyński. - W tym czasie każdy z nas powielał ogłoszenie wystawione przez schronisko, wierząc w moc Internetu. Zaopatrzona w posłanie, pluszaka, karmę i przysmaki udała się do rodziny zastępczej, w której odnalazła spokój, wnosząc wiele radości.
W tym czasie nieustannie trwały poszukiwania właściciela suczki i ostatecznie zakończyły się sukcesem. W poniedziałek 3 lutego, Wega - bo, jak się okazało, takie imię nosiła suczka - wróciła do swojej pani.
- Jak to w takich historiach bywa, wzruszeniom i łzom szczęścia nie było końca - podsumowuje rzecznik ZDiTM.
Wega jest kolejny pieskiem na przestrzeni ostatnich lat, którym zaopiekowali się pracownicy ZDiTM.
- Jeden z nich znalazł dom u naszej koleżanki. W tym przypadku mimo ogłoszeń, właściciel się nie znalazł - tłumaczy Kacper Reszczyński. - Kolejnym zaopiekowali się, na czas hospitalizacji jego pani, inspektorzy. Następnym był nagminny uciekinier, który pewnej nocy „zapukał” do Zarządu. Rano wrócił do domu. I rudy „chłopczyk”, który został skradziony spod sklepu, na prośbę zapłakanej właścicielki dzięki monitoringowi autobusów został odnaleziony i wrócił szczęśliwie do rodziny.
Polecany artykuł: