Asp. szt. Paweł Surma na co dzień pełni służbę jako oficer dyżurny goleniowskiej jednostki, a także jest sternikiem policyjnej łodzi na przystani w Lubczynie. Kiedy otrzymał informację o wystrzeleniu trzech flar koloru czerwonego na jeziorze Dąbie, sygnalizujących wzywanie pomocy, niezwłocznie udał się na przystań.
Spontaniczna akcja ratunkowa
Mimo trudnych warunków atmosferycznych, silnego wiatru i dużych fal, policjant wraz z zaprzyjaźnionym żeglarzem oraz panią bosman przystani, wsiadł na służbową łódź i udał się w kierunku gdzie zauważono czerwone flary. Po dotarciu na miejsce, zauważyli stojący na mieliźnie jacht żaglowy, na pokładzie którego znajdował się przemarznięty i przestraszony mężczyzna. Jacht miał uszkodzony ster i nabierał wody. Funkcjonariusz wraz z załogą zaczepili do niego linę holowniczą i wyciągnęli z mielizny. Następnie przy asekuracji łodzi ratunkowych szczecińskiego WOPR-u odholowali uszkodzony jacht do Lubczyny.
Pechowy rejs
Jak się okazało, dzień wcześniej 53-letni żeglarz ze Szczecina wypłynął z portu w Trzebieży. Podczas rejsu w trudnych warunkach pogodowych doszło do uszkodzenia silnika, jacht zaczął dryfować w stronę brzegu i osiadł na mieliźnie. Po około 20 godzinach samodzielnej próby wydostania jachtu z płycizny, mężczyzna zdecydował się na wystrzelenie flar. Dzięki temu, pomoc nadeszła w samą porę. Zdecydowane i natychmiastowe działanie goleniowskiego policjanta, pozwoliło uniknąć tragedii.