Z jednej strony decyzja o powrocie do nauki stacjonarnej wydaje się kontrowersyjna i może sprzyjać jesiennym wzrostom liczby zachorowań na COVID-19. Wszyscy rodzice doskonale zdają sobie sprawę, że dzieci często chorują, co w momencie trwającej epidemii może sparaliżować wiele szkół. Dyrektorzy za bardzo nie wiedzą jak zachować się w przypadku gdy do szkoły przyjdzie dziecko kichające z kaszlem. Z drugiej jednak strony edukacja zdalna nie mogła trwać wiecznie, sprawiała ona również wiele problemów. W niektórych domach brakowało sprzętu do tego trybu nauczania, często z jednego komputera musiało korzystać kilkoro dzieci.
Zobacz także: Wyprawka szkolna w Rossmannie! Oszczędzasz nawet kilkadziesiąt złotych [ZDJĘCIA]
Powrót do szkół nastręcza dyrektorom wielu problemów, jednym z nich jest decyzja o otwieraniu szkolnych sklepików. Jak podaje portalspozywczy.p. fundacja ‘Polskiedzieci.org”, która na Dolnym Śląsku prowadzi 10 sklepików pod nazwą Zdrowik, uzyskała zgodę na uruchomienie tylko jednej placówki.
Czytaj również: Rok szkolny 2020. Polacy chcą powrotu dzieci do szkoły mimo koronawirusa. Oto POWODY