
Spis treści
Sieć "Żabka" powstała w 1998 roku. Przez blisko trzy dekady liczba sklepów urosła do ponad 10 tysięcy. Pomimo, iż ceny są wyższe, a oferta mniejsza niż w supermarketach, "Żabki" cieszą się sporą popularnością ze względu na dużą dostępność i godziny otwarcia - w większości są czynne w niehandlowe niedziele. Niedawno "Żabka" postanowiła wyjść poza granice Polski i trafiła do... Rumunii.
"Żabka" podbija Rumunię
Pierwszy sklep tej znanej polskiej sieci został otwarty w 2024 roku w Bukareszcie. Ma identyczne logo, jednak nieco inną nazwę - "Froo" - od rumuńskiego słowa "froog" (żabka). Oryginalna nazwa "żabka" mogłoby kojarzyć się natomiast... z Japonią, gdyż "japca" w języku rumuńskim to "Japończyk".
Obecnie w Rumunii działa już ponad 20 "Żabek", w zdecydowanej większości w Bukareszcie. Są zlokalizowane przede wszystkim na osiedlach na obrzeżach, jednak kolejne placówki otwierane są coraz bliżej centrum. Nowy sklep powstaje m.in. w rejonie Piața Victoriei, czyli jednego z głównych placów w mieście.
Czym się różni "Froo" od "Żabki"?
Jak wyglądają rumuńskie "Żabki"? Na pierwszy rzut oka nie różnią się niczym, poza nazwą. Takie same, zielone szyldy, podobnie oklejone witryny, przez które trudno zajrzeć do środka. Sklepy "Froo" wydają się jednak nieco mniejsze od polskich "Żabek". Można nawet powiedzieć, że niektóre są zbyt małe, by pełnić rolę sklepów samoobsługowych. Na półkach znajdziemy niemal ten sam asortyment: pieczywo, nabiał, napoje, słodycze i przekąski. Podobnie jak w polskich "Żabkach", w sklepach "Froo" można napić się kawy czy zjeść hot-doga. Niemal identycznie wyglądają również ceny produktów, a z ich przeliczeniem na złotówki nie ma większych problemów, gdyż rumuński lej to niecałe 90 groszy. Jest drożej niż w dyskontach i supermarketach, jednak zaletą jest fakt, że do "Froo", podobnie jak do "Żabki", można po prostu przyjść w kapciach.
W rumuńskich "Żabkach" znajdziemy również odpowiedniki dobrze znanych promocji. Nie jest to jednak "Żabkobranie" czy "Wielosztuki", lecz "Frooferta" czy "Froopacks", które polegają dosłownie na tym samym, czyli na sezonowych obniżkach cen lub możliwości kupna kilku sztuk tego samego produktu w dużo niższej cenie.
Czy polska sieć podbije Rumunię?
Czy "Froo" ma szansę zdobyć rumuński rynek tak samo jak "Żabka" w Polsce? Rok działalności to zbyt krótki czas, by to jednoznacznie stwierdzić. Jednak stale rosnąca liczba sklepów świadczy o tym, że polska sieć handlowa została miło przyjęta przez rumuńskich klientów. To raczej dobrze wróży na przyszłość.