Trwa obława

Do tej szkoły chodził poszukiwany Grzegorz Borys. "Chodziliśmy w takich samych mundurkach"

2023-10-24 17:16

Ta zbrodnia wstrząsnęła całą Polską. Od kilku dni trwa obława na Grzegorza Borysa podejrzanego o zabójstwo swojego 6-letniego synka. Reporterowi "Super Expressu" udało się dotrzeć do mężczyzny, który pamięta poszukiwanego 44-latka z czasów dzieciństwa. "Naprawdę nie wiem, co mu strzeliło do głowy" - mówi nasz rozmówca.

Potworna zbrodnia w Gdyni. Nie żyje 6-latek

Przypomnijmy, do koszmarnych zdarzeń doszło w piątek, 20 października. Po godz. 10:00, w jednym z mieszkań przy ul. Górniczej w Gdyni znaleziono ciało 6-letniego Aleksandra. Makabrycznego odkrycia dokonała jego matka i zawiadomiła policję. Chłopiec miał rany cięte szyi. Natychmiast wszczęto poszukiwania 44-letniego ojca dziecka, podejrzewanego o zabójstwo. Policja opublikowała wizerunek poszukiwanego Grzegorza Borysa. Za 44-latkiem został wystawiony list gończy i Europejski Nakaz Aresztowania, nieprzerwanie trwa wielka obława na ukrywającego się od kilku dni mężczyznę.

Do tej szkoły chodził poszukiwany zabójca z Gdyni

"W szkole niczym szczególnym się nie wyróżniał"

Poszukiwany 44-latek nie mieszkał przez całe życie w Gdyni, gdzie doszło do potwornej zbrodni. Grzegorz Borys wychował się m.in. w Gryfinie pod Szczecinem, gdzie chodził do Szkoły Podstawowej nr 2 przy ul. 9 Maja. Mimo, iż od tamtego czasu upłynęły już dziesiątki lat, rówieśnicy wciąż go pamiętają.

- Chodziłem z nim do szkoły podstawowej, potem nasze drogi się rozeszły - mówi reporterowi "Super Expressu" pan Robert. - W szkole niczym szczególnym się nie wyróżniał, więc jakoś specjalnie go nie zapamiętałem.

Wiadomość o tym, że dawny znajomy ze szkoły mógł dopuścić się tak potwornego czynu jak zabójstwo własnego dziecka, na początku wydawała się dla pana Roberta wręcz nieprawdopodobna.

- Na początku, gdy usłyszałem jego nazwisko, nie skojarzyłem, ale gdy zobaczyłem zdjęcie w tym marynarskim mundurze, od razu go rozpoznałem - mówi. - W takich samych mundurkach chodziliśmy wtedy w szkole.

"Nie wiem, co mu strzeliło do głowy"

Dawny szkolny kolega poszukiwanego 44-latka nie może uwierzyć w to, co się stało.

- Naprawdę nie wiem, co mu strzeliło do głowy - mówi pan Robert. - Teraz najważniejsze jest, żeby go jak najszybciej znaleźli i zatrzymali.

Wciąż nie wiadomo, co dzieje się z Grzegorzem Borysem. Na terenie Trójmiasta wciąż prowadzona jest obława. Istnieje jednak możliwość, że mężczyzna znajduje się już zupełnie gdzie indziej. Niewykluczone, że mógł nawet wyjechać za granicę.

Listen on Spreaker.