
Błyskawiczna reakcja policjanta zapobiegła tragedii na trasie S6
Niecodzienna interwencja policyjna w Kołobrzegu (woj. zachodniopomorskie). Do zdarzenia doszło 3 lipca 2025 roku. Tuż po godz. 18 podkom. Krzysztof Ruciński, funkcjonariusz Komendy Powiatowej Policji w Kołobrzegu, w czasie wolnym od służby, zauważył małego chłopca, który boso, ubrany jedynie w koszulkę i bieliznę, szedł samotnie chodnikiem wzdłuż bardzo ruchliwej drogi, tuż nad trasą S6. W ręku trzymał dziecięcą butelkę ze smoczkiem.
Policjant zareagował natychmiast, zdając sobie sprawę, że życie malucha jest zagrożone. Funkcjonariusz zatrzymał swój samochód i zablokował pas ruchu, aby bezpiecznie podejść do chłopca.
W pewnym momencie chłopiec zaczął wspinać się na barierki ochronne nad drogą ekspresową. Policjant natychmiast podbiegł, by ściągnąć dziecko z niebezpiecznego miejsca. Wyraźnie przestraszony chłopiec zaczął oddalać się w kierunku jednej z pobliskich ulic, ale funkcjonariusz nie tracił go z oczu.
Jednocześnie policjant powiadomił dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Kołobrzegu, który skierował na miejsce patrol. Chłopiec na widok umundurowanych funkcjonariuszy uspokoił się i wsiadł do radiowozu. Z uwagi na brak kontaktu z dzieckiem, które prawdopodobnie cierpiało na zaburzenia rozwoju, ustalenie jego danych nie było możliwe od razu.
Matka nie wiedziała, że dziecko oddaliło się z działki
Dzięki współdziałaniu służb i szybkiej reakcji, ustalono, że chłopiec oddalił się z ogródków działkowych, około 600 metrów od miejsca odnalezienia. Dopiero po kilkunastu minutach matka zorientowała się, że dziecka nie ma w pobliżu, i rozpoczęła jego poszukiwania, dzwoniąc na policję
Cała sytuacja zakończyła się szczęśliwie, chłopiec nie doznał obrażeń i szybko wrócił pod opiekę rodzica. Matka została pouczona w związku z art. 106 Kodeksu wykroczeń (nienależyta opieka nad małoletnim).
CZYTAJ TEŻ: Na promenadzie w Świnoujściu padł koń. Poseł nie miał litości. "Żałosne grosiki"
Źródło: KPP w Kołobrzegu