Do dramatycznych scen doszło 25 lutego w Boninie (woj. zachodniopomorskie). Po południu strażacy z Łobza otrzymali informację o pożarze, który wybuchł w kotłowni jednego z domów jednorodzinnych. Ogień ugaszono.
Jak się okazało, na numer alarmowy zadzwonił 12-letni Bartek. Chłopiec i jego młodszy brat, 10-letni Piotrek, w obliczu zagrożenia zachowali zimną krew i wyprowadzili swoje młodsze siostrzyczki - 3-letnią Kasię i 4-letnią Paulinkę z płonącego budynku w bezpieczne miejsce, pozamykali również wszystkie drzwi i okna, by ogień się nie rozprzestrzenił na inne pomieszczenia. Dziewczynki zostały zaprowadzone do samochodu i okryte kocami. W tym czasie obaj chłopcy pobiegli na drogę, by wskazać nadjeżdżającym strażakom miejsce pożaru.
W tym czasie w domu była również mama Bartka i Piotrka, która własnymi siłami próbowała ugasić ogień.
- Podczas pożaru bardzo spanikowałam - mówi "Super Expressowi" Marlena Matysek. - Wyobraziłam sobie sytuacje najgorszą, że nie będziemy mieli gdzie wrócić. Próbowałam własnymi siłami ugasić ogień, który pojawił się w kotłowni, ale emocje wzięły górę.
Pani Marlena nie ukrywa, że jej synowie zachowali się jak prawdziwi bohaterowie.
- Wiem, że mogę na chłopców zawsze liczyć - dodaje dumna mama. - Bartek i Piotrek wykazali się opanowaniem. Jestem z nich dumna ich postawa jest godna naśladowania.
Podziwu wobec bohaterskiej postawy chłopców nie kryją również strażacy z Łobza, którzy twierdzą, że bracia wykazali się niebywałym profesjonalizmem. W tym przypadku bardzo pomocna okazała się wiedza zdobyta podczas zajęć, które odbywały się w KP PSP Łobez w ramach "Dni otwartych strażnic".
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, władze Łobza nie pozostaną obojętne wobec bohaterskiej postawy braci. Chłopcy mają zostać wyróżnieni podczas najbliższych obrad Rady Miejskiej.