Polecany artykuł:
Przypomnijmy, kilka tygodni temu ktoś namalował na niej "krwiste" zacieki i chociaż było to działanie nielegalne, szczecinianie odnieśli się do niego dość pozytywnie. Tak wyglądało graffiti, zanim zostało usunięte.
We wtorek malunki zostały zamalowane przez ekipę Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych. Czerwone ślady zostały pokryte farbą w różnych, zupełnie przypadkowych odcieniach szarości - w dość niechlujny sposób, co sprawiło, że opuszczona kamienica pokryła się "łatami", spod których wystają resztki graffiti. Może to tłumaczyć fakt, że koszt tej "operacji" nie był zbyt duży, bo wyniósł zaledwie 150 złotych.
Przeczytaj również: Stare Niebuszewo znika w oczach... Pejzaż jak z czasów wojny [ZDJĘCIA]
Internauci okazali jednak się bezlitośni. Na portalach społecznościowych pojawiły się dziesiątki komentarzy - zdecydowana większość krytycznych.
"W biały dzień wyrzucają pieniądze. Sytuacja rodem z jakieś komedii z czasów PRLu" - pisze pan Wojciech.
"Właśnie tamtędy przechodziłam i szczerze to wygląda teraz tragicznie. Wcześniej przynajmniej miało jakiś klimat..." - dodaje pani Monika
"Osobę, która podjęła taką decyzję należy zwolnić w trybie natychmiastowym za rażącą niegospodarność" - komentuje pan Marek.
"Dobrze, że przed rozbiórką nie wymienili okien i drzwi" - drwią z całej sytuacji administratorzy fanpage'a "Nowy Szczecin".
Najwięcej komentarzy dotyczyło właśnie niegospodarności. Kamienica przeznaczona jest bowiem do rozbiórki, więc jakiekolwiek inwestycje remontowe pozbawione są sensu - poza tymi, które mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa, a malunki na ścianie raczej mu nie zagrażały.
Przeczytaj również: Big Brother 2019: Agnieszka Raczyńska ze Stargardu opuściła dom
Tymczasem wiele kamienic należących do miasta od lat popada w ruinę, elewacje pamiętają czasy II wojny światowej, a efekty działań wandali nie są usuwane i potrafią przetrwać miesiące, a nawet lata. W tym konkretnym przypadku reakcja miasta była zaskakująco szybka i zdaniem wielu - zupełnie niepotrzebna.