Zbliża się się kolejna edycja Galerii Szpargałek. W najbliższą środę, 13 listopada, o godzinie 11:00 po raz kolejny będzie można szukać unikatowych przedmiotów i zabrać je do domu, wpłacając symboliczną sumę na cele charytatywne, między innymi na hospicja czy na konto chorych na nowotwory dzieci. Jest to jedyna taka akcja w Polsce, dzięki której udało się przekazać potrzebującym ogromną kwotę, bo ponad 117 tysięcy złotych. Okazuje się, że nawet tutaj przedmioty, które są przecież odpadami, które otrzymały nowe życie, trafiają łupem złodziei.
- Przez pewien czas maska wenecka służyła jako dekoracja Ekoportu przy ulicy Arkońskiej - mówi Andrzej Kus, rzecznik prasowy miasta ds. gospodarki komunalnej i ochrony środowiska. - W galeriach Google jej zdjęcie zajmuje wysoką pozycję jako ilustracja naszego punktu. Stary obrazek był natomiast ozdobą salki multimedialnej. Nadszedł czas jesiennych porządków i dekoracje trafiły na półki galerii.
Przedmioty, które trafiają do "Szpargałka", posiadają swoją nieodkrytą historię. Często ich pochodzenie jest nieznane, bo są to rzeczy, które były komuś niepotrzebne i trafiły na śmietnik, albo zostały przyniesione do punktu odbioru odpadów. Mieszkańcy, którzy je przywożą, nie informują pracowników Ekoportów o ich przeszłości. Czasami jedynie zdradzą, że zalegały latami w piwnicach albo pochodzą z nowo kupionych mieszkań, w których pozostawili je dawni właściciele.
- O masce weneckiej i obrazie wiadomo było tylko tyle, że poprzedni właściciel już ich nie potrzebował - dodaje Andrzej Kus. - Przywiózł je do Ekoportu jako odpad. Stąd trafiły jako jedne z tysięcy przedmiotów zgromadzonych w galerii.
Dalsza historia tych przedmiotów powinna być szlachetna. Jest niestety bardzo smutna. Miały one trafić do nowych właścicieli w zamian za drobne kwoty przekazane na pomoc dla organizacji pożytku publicznego. To niestety nie udało się do końca. Zawiedli ludzie. Maska i obraz zostały skradzione. Jedyne co się ostało to ramka po drugiej z tych rzeczy, teraz bezwartościowa. Ponownie stała się odpadem, który już nie zyska "nowego życia", by pomagać innym, lecz trafi do utylizacji.
- Przykro nam, że coś, co miało stanowić przyjemną formę spędzenia czasu, jaką jest poszukiwanie "skarbów" w naszej galerii, przerodziło się w okazję do kradzieży - mówi Andrzej Kus.
Polecany artykuł:
Na koniec tej smutnej historii, organizatorzy tej niezwykle pożytecznej inicjatywy mają do przekazania coś dla nowego "właściciela".
- Chcielibyśmy aby zdawał on sobie sprawę z tego, że nie dokonał zwykłej kradzieży. Może ukradł komuś godzinę rehabilitacji, może część wózka inwalidzkiego, a może razem z maską zabrał komuś coś, na co ten długo czekał. Mimo wszystko życzymy tej osobie dużo dobrego i “radości” z pozyskanych nabytków.
Niestety opisana sytuacja nie jest wyjątkiem, a jedynie doskonałą ilustracją tego, co dzieje się podczas każdej edycji Galerii Szpargałek. Łupem złodziei padają przedmioty za 25 punktów (czyli równowartość zaledwie 25 złotych) jak i te o mniejszej wartości, często nawet za 1 punkt. Jest to bardzo smutne, ale niestety prawdziwe...
Organizatorzy Galerii Szpargałek jednocześnie uprzedzają wszystkich amatorów cudzej własności, że każda zauważona kradzież, a nawet jej próba, będą zgłaszane policji.