Do zdarzenia doszło we wtorek, we wczesnych godzinach popołudniowych. Uwagę strażników miejskich patrolujących północne dzielnice Szczecina zwrócił niecodzienny widok: na skrzyżowaniu ulic Łącznej i Fleminga na drodze dla rowerzystów twarzą do ziemi leżał starszy mężczyzna, obok stał wózek dziecięcy.
- Strażnicy natychmiast podeszli do leżącego mężczyzny, który krwawił z rany na głowie. Jak się okazało miał silnie rozcięty łuk brwiowy po upadku na drogę - informuje Joanna Wojtach ze szczecińskiej straży miejskiej. - W wózku znajdowało się malutkie, kilkumiesięczne dziecko. Strażnicy upewnili się, iż dziecku nic się nie stało i zajęli się leżącym mężczyzną. Ułożyli go w pozycji bocznej ustalonej (tzw. bezpiecznej), opatrzyli wstępnie ranę i wezwali ratownictwo medyczne.
Strażnicy próbowali też dowiedzieć się, co się stało. Jednak z mężczyzną, który mówił bardzo niewyraźnie, trudno było się porozumieć. Początkowo jego bełkotliwą mowę funkcjonariusze przypisali ewentualnemu doznanemu udarowi lub hipoglikemii, czyli zbyt niskiemu poziomowi cukru we krwi u osób chorujących na cukrzycę.
Przeczytaj również: Nosowska w nowej roli. Jej filmy podbijają Internet! [WIDEO]
Po dokładniejszym zbadaniu strażnicy wyczuli od starszego mężczyzny silny zapach alkoholu. W końcu udało się też nawiązać z nim kontakt słowny. Mężczyzna przyznał się, iż wypił sporą ilość alkoholu.
Na miejsce została wezwana policja. Z telefonu komórkowego mężczyzny funkcjonariusze skontaktowali się z jego żoną. Przybyła na miejsce kobieta przejęła opiekę nad ośmiomiesięcznym - jak się później okazało, wnukiem.
Mężczyzna trafił pod opiekę pogotowia ratunkowego i z urazem głowy trafił na SOR. Po zbadaniu alkomatem okazało się, że nieodpowiedzialny dziadek miał w wydychanym powietrzu 2 promile alkoholu.
Dalsze czynności zmierzające do wyjaśnienia okoliczności tego zdarzenia prowadzi policja.
Przeczytaj również: Kradzionym citroenem wjechał w "Żabkę". Policja szuka świadków