Ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców, wyrzucone przez morze obiekty zostały zabezpieczone przez policję i straż miejską i czekały na przyjazd saperów. Wywiezieniem i detonacją niebezpiecznych ładunków mieli zająć się saperzy ze Złocieńca.
Przeczytaj również: Dramat 15-latki. Molestował ją lekarz!
Po przybyciu na miejsce, żołnierze dokonali oględzin znaleziska i doszli do wniosku, że "bomby" owszem pochodzą z czasów II wojny światowej, ale są tylko... pływakami do trałów i nie stwarzają absolutnie żadnego zagrożenia dla mieszkańców.
Tym razem natura zażartowała sobie z mieszkańców Mielna i służbom mundurowym, które zostały postawione na nogi.