- Kontakt z podróżnikiem urwał się 19 kwietnia.
- Jego ciało znaleziono przypadkiem, podczas poszukiwań niemieckiego podróżnika Franza Hagenbuscha.
- Bliscy Krzysztofa Chmielewskiego zbierają środki na transport ciała z Meksyku do Polski.
Polak podróżował z Kanady do Argentyny. Ostatnie zdjęcia z wyprawy, zrobione w Meksyku w stanie Chiapas ukazały się 19 kwietnia. Krzysztof Chmielewski planował wyjazd do San Criscobal, jednak ślad po nim zaginął.
Okoliczności śmierci są dość tajemnicze. Ciało zostało znalezione przypadkowo, podczas poszukiwań innego podróżnika - niemieckiego kolarza Franza Hagenbuscha. Podróżnik leżał na skraju 70-metrowego wąwozu, obok swojego roweru. Miał złamaną czaszkę, a jego ciało rozkładało się od kilku dni i było częściowo zjedzone przez zwierzęta. Nie wyglądało, by przed śmiercią mężczyzna upadł – informują meksykańskie media.
Przeczytaj również: Kim jest Klaun z Koszalina? Zagadka została rozwiązana! [WIDEO, ZDJĘCIA]
Po śmierci podróżnika, jego bliscy poinformowali na Facebooku o zbiórce, którą chcą zorganizować, by móc przetransportować jego ciało z Meksyku do Polski. "Dotarł daleko, prawie na kraniec świata do Meksyku i tam zakończył swoją ziemską wędrówkę. Krzysztof był dumny z tego, że jest Polakiem. Biało-czerwona flaga zawsze towarzyszyła mu w drodze" - czytamy we wpisie.
Krzysztof Chmielewski pochodził z Gryfina. Większość życia spędził w trasie. Podróżował po świecie rowerem, woził ludzi rikszą, odwiedził wiele zakątków kuli ziemskiej. Swoje wyprawy relacjonował na Facebooku. Miał 37 lat.
Przeczytaj również: Przez wiele lat nikt nie wiedział, gdzie się znajduje. Teraz stanie się symbolem Trzebieży [ZDJĘCIA, WIDEO NOWA TV 24 GODZINY]
Zobacz #TOWIDEO:
