- Wreszcie skończyła się ta farsa. Ta sprawa o jedną łupinkę słonecznika, którą odruchowo wyrzuciłem z kieszeni spodni, w ogóle nie powinna trafić do sądu. To tylko zbędny koszt dla podatników. A policjant, od którego wszystko się zaczęło, który za łupinkę chciał mnie ukarać mandatem, chyba minął się z powołaniem.
Zobacz też: Ukarany za łupinkę słonecznika
Był 27 kwietnia 2019 r., gdy Pogoń Szczecin grała z Lechem Poznań i pan Sławomir wybrał się na ten mecz. Idąc na stadion w kieszeni znalazł ziarenko słonecznika. Łupinkę odruchowo wyrzucił na oczach czujnych policjantów, których z racji meczu w okolicy było wielu. Od razu trafił do radiowozu. Nie zgodził się na 250 zł mandatu za śmiecenie i sprawa trafiła do sądu. We wrześniu zapadł wyrok, który zszokował pana Sławomira. Był przekonany, że sąd całe to zdarzenie z kwietnia uzna za policyjną nadgorliwość i kary obwinionemu nie wymierzy. Ale sędzia uznała, że czyn był społecznie szkodliwy i winnemu jego popełniania panu Sławomirowi należy się nagana oraz nakaz zwrotu kosztów postępowania w kwocie 100 zł.
Skazany nieprawomocnie od wyroku się odwołał do Sądu Okręgowego w Szczecinie. I dobrze zrobił, bo wyższa instancja winy pana Sławomira już nie znalazła. Wyrok, który zapadł w miniony wtorek, jest prawomocny.