
Holownik "Konrad" i statek wycieczkowy "Daria" są zacumowane przy Bulwarze Piastowskim, tuż obok Mostu Długiego od ponad pięciu lat. Nic się na nich nie dzieje, zalegają na nich śmieci, porasta je dzika roślinność. Ich stan jest coraz gorszy. Statki wyglądają na opuszczone i są wątpliwą wizytówką bulwarów nad Odrą.
O dalsze losy obu jednostek pytał już ponad rok temu jeden z mieszkańców za pośrednictwem nieistniejącej już grupy "Piotr Krzystek na mieście" na Facebooku. Wówczas prezydent Szczecina odpowiedział, że w ich sprawie toczy się postępowanie przed sądem z powodu zaległości, a oba statki mają zostać odholowane przed finałem The Tall Ships Races, który odbył się w sierpniu 2024 r. Tak się jednak nie stało.
Jak tłumaczył w 2024 r. na łamach "Wyborczej" Artur Chróściak, kierownik Wydziału Nadzoru nad Bezpieczeństwem Żeglugi w Urzędzie Żeglugi Śródlądowej, jednostki stanowią zagrożenie, jednak ich usunięcie nie jest proste ze względu na utrudniony kontakt z armatorem, który nie odbiera korespondencji.
Spór z właścicielem obu jednostek prowadzi również miejska spółka Żegluga Szczecińska Turystyka Wydarzenia. Chodzi o zaległości w opłatach za cumowanie przy miejskim nabrzeżu.
Mijają kolejne miesiące, a nawet lata, a porzucone statki nadal straszą. Interpelację w sprawie wraków skierował do prezydenta miasta radny Andrzej Radziwinowicz. Niestety raczej nie doczekał się satysfakcjonującej odpowiedzi. Jak odpowiedział zastępca prezydenta Marcin Biskupski, miasto dąży do tego, by usunąć statki, jednak nie posiada odpowiednich narzędzi prawnych. „Podjęto jednak działania mające na celu wprowadzenie regulacji prawnych w tym zakresie” – zapewnia.
"Razem z Żeglugą Szczecińską, a także Urzędem Żeglugi Śródlądowej w Szczecinie, poszukujemy skutecznego sposobu na rozwiązanie problemu" - zapowiada Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie.
"Zarówno Żegluga Szczecińska, jak i Urząd Żeglugi Śródlądowej, po wszczęciu i wyczerpaniu dostępnych procedur administracyjnych oraz nałożeniu kar na armatora, we współpracy z Wodami Polskimi poszukują innych rozwiązań. Będziemy spotykać się na bieżąco i razem analizować możliwe warianty, które w świetle dostępnych i przewidzianych prawem metod mogłyby pozwolić na odholowanie obu statków, z dala od nabrzeża i czynnego szlaku wodnego.
Wszystkie podejmowane kwestie zamierzamy też konsultować ze służbami podległymi Urzędowi Wojewody Zachodniopomorskiego, licząc na wsparcie w rozwiązaniu problemu bezumownego postoju obu jednostek"
- czytamy w komunikacie opublikowanym przez RZGW.
Gdyby ostatecznie doszło do usunięcia obu kłopotliwych jednostek, najprawdopodobniej zostałyby odholowane na koszt właściciela na Kanał Odyńca w rejonie Regalicy, gdzie cumowane są jednostki, które nie posiadają ważnych dokumentów bezpieczeństwa.