Pierwsza operowana była Michalina. U niej zabieg obejmował obie strony czaszki. Dzień później, podczas już nieco krótszego zabiegu operacyjnego, lekarze dokonali rozcięcia jednostronnie zrośniętych szwów i plastyki czaszki u Marcelinki. - To nie była łatwa operacja – mówi dr hab. n. med. Leszek Sagan, neurochirurg ze szpitala „Zdroje”. - Sytuacja była wyjątkowa, ponieważ kraniosynostoza jest niezwykle rzadka u bliźniaków dwujajowych. Z tego względu ta operacja była według wiedzy szpitala pierwszą taką w Polsce – dodaje lekarz.
Za szczecińskich neurochirurgów kciuki trzymali rodzice dziewczynek. Wielki kamień spadł im z serca, gdy nadeszły wieści, że wszystko poszło zgodnie z planem. Ich pociechy też bardzo dzielnie zniosły interwencję neurochirurgów. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi i dziękujemy lekarzom. U dziewczynek już widać pierwsze zmiany w wyglądzie twarzy. Chcą też same wstawać i robić pierwsze kroki. Widać po nich, że czują się dużo lepiej – cieszy się Aleksandra Gerwatowska, mama bliźniaczek.Michalinka i Marcelinka, gdy nieco odpoczęły po operacjach, od razu zaczęły psocić. Choć na główkach noszą ciągle opatrunki, to z buź nie znikają im promienne uśmiechy.