Przypomnijmy. Adrian W. zabił Sebastiana J. rano 16 grudnia. Czekał na niego na klatce schodowej i gdy tylko chłopak wyszedł z mieszkania, zaatakował go nożem. Zadał mu sześć ciosów w szyję oraz klatkę piersiową i uciekł, pozostawiając wykrwawiającego się kolegę na pewną śmierć. Zabójca już kilka godzin później był w rękach policji.
Dramat polega na tym, że mógł być zatrzymany już wcześniej, bo Adrian W. decyzją sądu rodzinnego i nieletnich za zaniedbywanie obowiązku szkolnego miał trafić do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Sam z własnej woli tego nie zrobił i od 11 grudnia był poszukiwany. Gdyby więc policja zadziałała szybciej, Adrian W. nie mógłby zrealizować swojego okrutnego planu, o którym wcześniej pisał na portalu społecznościowym i Sebastian mógł żyć.
Czytaj też: W bramie ZATŁUKŁ 32-latka! ZABÓJSTWO wstrząsnęło całym Radomiem
- O decyzji sądu kołobrzeska policja została powiadomiona 11 grudnia. Funkcjonariusze wdrożyli w tym zakresie odpowiednią procedurę. 17-latek wcześniej nie był notowany przez policję – tłumaczy krótko Tomasz Kwaśnik, rzecznik policji w Kołobrzegu.
Adrian W. usłyszał zarzut zabójstwa. Śledczym powiedział, że zabił, bo czuł urazę do Sebastiana, którego traktował, jak przyjaciela, a ten nie chciał się z nim już spotykać. Został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Ukończył 17 lat, więc będzie odpowiadał jak dorosły. Pogrzeb Sebastiana odbył się 21 grudnia.