Do zdarzeń dochodziło na początku lipca. Mężczyzna, dzwoniąc pod numer alarmowy informował służby, że na terenie naszego miasta palą się śmietniki osiedlowe. Po chwili dzwonił ponownie odwołując swoje wcześniejsze zgłoszenia. Robił to wielokrotnie.
Jak się później okazało, podczas jednego z fałszywych alarmów wywołanych przez 37-latka mogło dojść do prawdziwej tragedii. W tym samym czasie strażacy musieli podjąć natychmiastową interwencję przy gaszeniu lasu.
Gdyby wyjechali do fałszywego zgłoszenia, dotarcie na miejsce prawdziwego pożaru mogłoby znacznie się opóźnić, co mogłoby skończyć się tragicznie.
Żartowniś odpowie teraz przed sądem. Grozi mu areszt, kara ograniczenia wolności lub grzywna.
Polecany artykuł: