TV
Pogoda
Wideo
Do zaginięcia dwójki chłopców doszło w 1999 roku. Andrzej Ziemniak i Łukasz Sas uciekli z ośrodka. Ślad po nich zaginął. Matka Andrzeja nie wierzyła w ucieczkę, jej zdaniem mogło stać się coś strasznego. Kobieta kilkakrotnie szukała pomocy u jasnowidza Marka Szwedowskiego, prezesa stowarzyszenia „Przystań Nadzieja”, który - jak twierdzi - ma dar słyszenia głosów zmarłych powiedział jej, że chłopiec nie żyje. "Nie żyję. Jestem na terenie ośrodka" - miał mu przekazać zaginiony Andrzej.
- Na prośbę zdeterminowanej matki, podjęliśmy prace poszukiwawcze - mówi Marek Szwedowski.
Stowarzyszenie zaangażowało się w poszukiwania dwa lata temu. Od tego czasu na terenie ośrodka w 2019 roku odbyły się pierwsze wykopaliska. Teren przebadano również georadarem. W ostatnich dniach koparka pojawiła się w tym miejscu ponownie.
We wtorek z dwumetrowego dołu na terenie ośrodka wykopano sweter. Zdaniem matki chłopca, należał on właśnie do Andrzeja. Czy ziemia skrywa również ciało chłopca? Tego wciąż nie wiadomo. Trwają poszukiwania, podczas których wykopano m.in. inne elementy garderoby, a także fragmenty kości. Nie wiadomo na razie jednak czy należą one do zaginionego Andrzeja. Na miejscu znaleziska pracuje również policja i prokurator.
Marek Kasprzak, który od 3 lat jest dyrektorem ośrodka w Rewalu, nie dopuszcza myśli o morderstwie, jednak chce żeby sprawa jak najszybciej się wyjaśniła.
Rozwiązania zagadki pragnie również matka chłopca, która ma nadzieję, że trwające od 21 lat zakończą się i w końcu będzie mogła pochować swoje dziecko.
- Mam nadzieję, że go w tej chwili odnalazłam. Jestem pewna, że to jest sweter mojego syna - mówi Wiesława Ziemniak.
Kobieta apeluje również do wszystkich byłych wychowanków ośrodka o pomoc. Osoby, które mogą udzielić informacji mogących pomóc w sprawie, proszone są o kontakt z nią lub jasnowidzem Markiem Szwedowskim.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express. Kliknij TUTAJ
