-Z uwagi na to, że Mariola B. przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu przywłaszczenia pieniędzy należnych pokrzywdzonej spółdzielni mieszkaniowej, zwróciła na jej rzecz 50 tys. zł i dotąd nie była sądownie karana, z aktem oskarżenia do sądu w Świdwinie został złożony też wniosek o dobrowolne poddanie się karze – mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Zobacz też: Pracownica banku ze swoim partnerem ukradli ponad pół miliona złotych
Jeśli sąd zgodzi się na propozycję kary uzgodnioną z oskarżoną, to Mariola B. nie spędzi za kratami ani jednego dnia. Prokurator chce dla niej jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Kobieta miałaby zapłacić 6 tys. zł grzywny i naprawić szkodę. Na wypadek, gdyby Mariola B. chciała uniknąć finansowych zobowiązań, prokurator już teraz zadbał o wpis do hipoteki własnościowego mieszkania oskarżonej.
Mariola B. miała tłumaczyć, że podbierała pieniądze, bo sama była w trudnej sytuacji materialnej. Trwało to tak długo, że nie potrafiła policzyć, ile wzięła z kasy spółdzielni. Pracę w spółdzielni straciła, jak tylko wokół niej pojawiły się podejrzenia.