Zobacz #TOWIDEO:
Polecany artykuł:
Natalia Stütz i Filip Woźniak długo planowali wakacje na Kubie. Sami zorganizowali noclegi, transport i wiele innych rzeczy, dzięki którym mogli zwiedzić odległą wyspę i poczuć tę jedyną w swoim rodzaju gorącą kubańską atmosferę. Jednak to, co się stało, było daleko poza ich planami.
Pewnego dnia udali się na wieczór salsowy i spotkali tam małego rudego kundelka - wychudzonego i skrajnie wyczerpanego. Miał jednak jeszcze tyle siły, by wdrapać się im na kolana.
- Ludzie go kopali, miał już zrośnięte oczy, zatkany nos. Można było liczyć jego kości, zupełnie nie chciał już jeść ani pić - opowiadają studenci. – Szukał jedynie ciepła człowieka. Nie mieliśmy wyboru, kiedy staje na Twojej drodze takie nieszczęście, nie sposób pozostać obojętnym.
Jak przystało na prawdziwych miłośników zwierząt, postanowili mu pomóc. Nakarmili psiaka i postanowili następnego dnia zabrać go do weterynarza.
Jak się później okazało, gabinet weterynaryjny na Kubie to rzadkość. W końcu, po długich poszukiwaniach udało im się znaleźć coś, co oficjalnie było gabinetem weterynaryjnym, jednak w ogóle nie przypominało lecznicy dla zwierząt, z jaką prawie na każdym kroku spotykamy się w kraju. Była to obskurna piwniczka w budynku mieszkalnym, z jednym metalowym stołem i zupełnie pozbawiona jakiegokolwiek sprzętu medycznego. Weterynarz, który na co dzień pracuje jako taksówkarz, a leczeniem zwierząt zajmuje się tylko "po godzinach", miał do dyspozycji zaledwie jedną igłę, witaminę C... i ogromne serce, które oddał potrzebującym zwierzętom.
Piesek, którego znaleźli szczecińscy studenci, skradł ich serce do tego stopnia, że postanowili go adoptować. Kuba - bo takie otrzymał imię - już w czerwcu przyleci do Polski. Jednak załatwienie formalności z tym związanych nie było łatwym zadaniem. Piesek m.in. musiał mieć pobraną krew, która została przewieziona do Polski i zbadana. Na szczęście wszystko udało się załatwić.
Przeczytaj również: Ratowali życie kobiety, a właściciel lexusa miał pretensje... że zakurzyli mu samochód! [WIDEO NOWA TV 24 GODZINY]
Dołącz do zbiórki!
Natalia i Filip nie zamierzają poprzestać na adopcji Kuby. Ich celem jest zebranie środków na sprzęt medyczny dla zwierząt, który trafi na Kubę. Para nawiązała współpracę organizacjami, które na stałe zajmują się pomaganiem zwierzętom na Kubie. Leki trafiają do weterynarzy, którzy znajdują się w "bazie" organizacji. Dołączył do niej także weterynarz, który uratował Kubę. Dzięki wsparciu, będzie mógł teraz pomagać zwierzętom w dużo lepszych warunkach.
Akcja zbierania środków na sprzęt medyczny dla zwierząt, który trafi na Kubę, odbywa się na portalu Pomagam.pl. Jej organizatorzy chcą zebrać 40 tysięcy złotych. Mają już ponad 3/4 tej kwoty, więc do osiągnięcia celu droga jest coraz krótsza. Każdy z nas może jednak dołożyć swoją "cegiełkę" i sprawić, by cel został osiągnięty!
Poza pieniędzmi, organizatorzy akcji zbierają także lekarstwa, które będą mogli przekazać weterynarzowi podczas czerwcowej wyprawy na Kubę, są to m.in. antybiotyki, leki przeciwzapalne, przeciwbólowe i przeciwpasożytnicze, krople do oczu i uszu i szampony dla zwierząt, a także rękawiczki, gaziki i środki do dezynfekcji. Pełną listę można znaleźć na stronie internetowej akcji.
Przeczytaj również: Już wkrótce wykręcając numer 997 nie dodzwonisz się na policję. Sprawdź dlaczego!