Przypomnijmy, na początku stycznia agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do gabinetu dr n. med. Marii Kubisy, zabrali dokumentację medyczną pacjentek z ostatnich 30 lat. Znajdowały się w niej bardzo wrażliwe dane, mówiące m.in. o ciążach, porodach, poronieniach, leczeniu bezpłodności czy nowotworach. Jak tłumaczyła Prokuratura Regionalna w Szczecinie, działania zostały przeprowadzone w związku ze śledztwem dotyczącym w sprawie pomocnictwa w przerywaniu ciąży przy zastosowaniu farmakologicznego środka poronnego.
Ginekolożka złożyła zażalenie do sądu w Szczecinie oraz do Rzecznika Praw Obywatelskich. Zdaniem sądu przeszukanie było legalne, jednak czynności podjęte przez CBA odbyły się w sposób nieprawidłowy i bez zachowania należytego umiaru, gdyż agenci nie powinni zabierać kart wszystkich pacjentek, ale wyłącznie tej, której dotyczyło śledztwo - informuje TVN24. Wprawdzie dokumentacja została zwrócona po dwóch miesiącach, to była w takim stanie, że jej porządkowanie trwa do dziś, a dr Kubisa nie wyklucza, że może w niej czegoś brakować. Ginekolożka nie odzyskała również swojego telefonu i notesu, które również zostały skonfiskowane podczas styczniowego nalotu CBA.
Pacjentki, które leczyły się u pani doktor, są zbulwersowane, nie tylko działaniami służb i tym, że dokumentacja z wrażliwymi danymi dotyczącymi bardzo intymnych spraw, trafiła w ręce śledczych, ale również faktem, że są wzywane na przesłuchania i mogą być wypytywane o intymne szczegóły, które nie mają związku ze śledztwem.
- Czułam się, jakbym musiała wyspowiadać się ze swojego życia i naprawdę bardzo współczuję takiego wezwania kobietom, które leczyły się długo u pani doktor - mówi w rozmowie z reporterką TVN24 pani Anna, która została już przesłuchana.
Kolejna pacjentka dr Kubisy dostała wezwanie na przesłuchanie kilka dni temu, jednak niespodziewanie zostało ono odwołane.
W obronie dr Kubisy i jej pacjentek stają aktywistki z Kongresu Kobiet w Szczecinie, które zapewniają im bezpłatną pomoc prawną, a także obecność prawnika podczas policyjnych przesłuchań.
Dr Kubisa od pewnego czasu nie prowadzi ciąż pacjentek. Jak przyznaje w rozmowie z "Faktami" TVN, po wydarzeniach ze stycznia, nie czuje się zbyt bezpiecznie i w obawie przed tym, że ktoś może zrobić jej krzywdę, stara się wychodzić z gabinetu wraz z ostatnią pacjentką. Jak dodaje, pod jej gabinetem pojawiały się również krzyże i różańce.