
Nowy niemiecki minister spraw wewnętrznych Alexander Dobrindt zapowiada po objęciu urzędu w środę, 7 maja, zwiększenie kontroli granicznych oraz intensyfikację zawracania osób, które nie spełniają warunków wjazdu do Niemiec. To odpowiedź na rosnącą presję migracyjną, która jest priorytetem dla nowego rządu Niemiec i jednym z kluczowych punktów kampanii wyborczej. Jak twierdzi polityk, ma być więcej zarówno kontroli jak i zawracanych osób.
Jak informuje portal polskiobserwator.de, plan nowego rządu jest taki, by zawracanie migrantów obejmowało także osoby ubiegające się o azyl, co stanowi zmianę względem dotychczasowych działań. Obecnie zawracane są głównie osoby bez ważnej wizy lub dokumentów pobytowych. W przyszłości zawracane miałyby być także osoby składające wnioski o azyl. Taka decyzja już teraz budzi prawne wątpliwości.
Aktualnie prowadzone kontrole mają trwać do września, jednak wszystko wskazuje na to, że zostaną one przedłużone. Jak donosi "Bild am Sonntag", do obecnych 11 tysięcy funkcjonariuszy policji federalnej, którzy prowadzą kontrole na granicach Niemiec, mają niebawem dołączyć kolejni policjanci.
Kontrole na granicach stanowią duże utrudnienie dla osób wyjeżdżających z Polski. Przed przejściami granicznymi często tworzą się duże kolejki samochodów, a sama podróż znacznie się wydłuża. Utrudniony jest także mały ruch graniczny. Wyjazd na zakupy czy dojazd do pracy po drugiej stronie granicy często wydłuża się o kilka godzin, co bardzo denerwuje mieszkańców pogranicza. Z powodu wzmożonych kontroli na granicy cierpią też przedsiębiorcy, tracąc czas i pieniądze.
Istnieje obawa, że wzrost kontroli może zaszkodzić też relacjom z krajami sąsiednimi. Ambasada Polski w Berlinie już wyraziła zaniepokojenie wpływem nowych środków na ruch transgraniczny i wspólny rynek UE.
- Obecne kontrole na granicy z Niemcami już są problematyczne - tłumaczy Jan Tombinski, przedstawiciel ambasady RP, w wywiadzie dla "Politico".
Polecany artykuł:
Dane Federalnego Urzędu Kryminalnego pokazują, że kontrole graniczne mogą być skuteczne. W 2024 roku liczba nielegalnych przekroczeń granicy spadła o ok. 33 procent – z 127 549 w 2023 r. do 83 000. Był to efekt działań poprzedniego rządu, który także wprowadził kontrole. Kosztem tych działań były jednak długie kolejki na granicach, straty dla gospodarki i napięcia międzynarodowe.
Jak informuje polskiobserwator.de, nowy szef Urzędu Kanclerskiego, Thorsten Frei, stwierdził w rozmowie ze "Der Spiegel", że rząd nie odstąpi od swoich planów.
- Zintensyfikujemy kontrole i zawrócimy tych, którzy nie mają prawa wjazdu – tłumaczy polityk i zapewnia, że obecność większej liczby policjantów na granicach ma przynieść „natychmiastowy efekt”. Czy będzie to dalszy spadek nielegalnych migrantów czy większe problemy na granicach? Przekonamy się prawdopodobnie już w najbliższych tygodniach.