Polecany artykuł:
Zaczęło się od ciemnych chmur, które nagle pojawiły się na horyzoncie. Towarzyszyły im błyski piorunów i odgłosy grzmotów, które oznaczały tylko jedno: za chwilę się zacznie. Z minuty na minutę w mieście robiło się coraz ciemniej, ostatnie promienie słońca znikały za czarnymi chmurami, a powietrze wydawało się coraz bardziej gęste...
Po chwili z ciemnych chmur zaczął padać deszcz. I to nie byle jaki deszczyk, tylko prawdziwe oberwanie chmury! Trwało wprawdzie krótko, ale ulice zamieniły się w rwące potoki, a studzienki kanalizacyjne nie nadążały przyjmować takiej ilości wody. W tym samym momencie na niebie zaczęły nieśmiało pojawiać się promienie słoneczne.
Deszcz w połączeniu ze słońcem może dać tylko jeden wynik, czyli piękną kolorową tęczę. Chmury powoli znikały, z góry spadały ostatnie krople deszczu, słońce świeciło coraz mocniej, a na niebie pojawiła się tęcza.