Na portalu randkowym kobieta trafiła na profil mężczyzny, który podawał się za inżyniera z Nowej Zelandii. Profil zawierał jej imię, zdjęcie, zawód i kraj oraz miasto zamieszkania.
Internauci zawarli znajomość, która szybko przerodziła się w regularną korespondencję. Mężczyzna zapewniał o swoim uczuciu.
Pewnego dnia "Pan inżynier" napisał swojej wybrance, że wysłał jej paczkę z pieniędzmi w kwocie 100 000 dolarów i biżuterię. Niestety po jakimś czasie napisał, że paczka utknęła w Turcji i trzeba zapłacić za nią cło. Po wpłaceniu przez kobietę 7500 złotych ślad po bogatym inżynierze zaginął.
Pamiętajmy, że podczas rozmów przez Internet nigdy nie mamy pewności, kto siedzi po drugiej stronie łącza. Czasem wystarczy po prostu zachować trzeźwość umysłu, by nie paść ofiarą naciągaczy.
Polecany artykuł: