Sierż. Magdalena Szewczyk na co dzień pełni służbę w stargardzkiej policji. W czasie wolnym od służby wybrała się do Trzebieży. Tam, przejeżdżając jedną z ulic, zauważyła leżącego na chodniku, nieprzytomnego mężczyznę, który miał zakrwawioną twarz. Wokół niego stało kilka osób, które mu się przyglądały, jednak nikt nie reagował i nie podjął konkretnych działań.
Policjantka natychmiast zatrzymała samochód i podbiegła do mężczyzny, który najprawdopodobniej dostał ataku padaczki.
- Mimo trudności z uwagi na silne drgawki ułożyła go w pozycji bezpiecznej, udrażniając drogi oddechowe, gdyż mężczyzna miał problemy z oddychaniem - tłumaczy mł. asp. Justyna Siwarska ze stargardzkiej komendy. - Cały czas starała się, by mężczyzna nie doznał dodatkowych obrażeń. Funkcjonariuszka monitorowała jego czynności życiowe do momentu przyjazdu wezwanych na miejsce ratowników.
Dzięki właściwej reakcji pani Magdaleny, mężczyzna szybko otrzymał potrzebną pomoc i trafił pod opiekę lekarzy. Gdyby nie to, mogłoby dojść do tragedii.