Do zdarzenia doszło w poniedziałek na jednej z ulic Bierzwnika w województwie zachodniopomorskim. 51-latek nagle osunął się na ziemię. Przechodnie szybko do niego podbiegli. Jedna z kobiet pobiegła do pobliskiej przychodni. Niestety na marne, bo dyżurujący tam lekarz odmówił pomocy. Reanimację prowadzili najpierw świadkowie, później policjanci, a na końcu ratownicy medyczni. Kiedy lekarz w końcu wyszedł z przychodni na ratunek było już za późno. Jedyne co zrobił to stwierdził zgon.
Swoje zachowanie tłumaczył tym, że źle się poczuł.
- Miałem grypę żołądkową, bolał mnie brzuch. Śniadania nie jadłem rano – tłumaczył reporterowi "24 godzin”.
Sprawą zajęła się prokuratura, która wszczęła śledztwo w kierunku nie udzielenia pomocy medycznej. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów.
Więcej w materiale NOWA TV 24 GODZINY:
Reporter: Michał Zaręba - NOWA TV