Rodzina zmarłej 93-letniej kobiety nie ukrywa swego rozżalenia - pisze portal rmh24.pl.
Seniorka przebywała w izolacji po tym, jak u jej bliskich zdiagnozowano koronawirusa. Kobieta zmarła w czwartek (24.09.2020) około godziny 20. Wnuczka, która także przebywała w domu, zaczęła szukać przez internet zakładu pogrzebowego. Większość z nich ma w swojej ofercie przyjazd wraz z lekarzem, który stwierdzi zgon.
Kobieta w rozmowie z kolejnymi zakładami pogrzebowymi informowała o tym, że ona i jej mąż przebywają na kwarantannie dlatego, że kobieta jest zakażona koronawirusem. Mówiła także o tym, że chora może być zmarła babcia.
- Pan po jakimś czasie oddzwonił, że żaden z lekarzy się nie zgadza i nie przyjedzie do nas - opisuje rozmowę z kobietą rmf24.pl.
Zobacz: Koronawirus w zakładach mięsnych w Szczecinie! Ponad 80 przypadków potwierdzonych
Wnuczka zmarłej 93-latki dzwoniła wszędzie. Do sanepidu, na policję, a także do Centrum Zarządzania Kryzysowego. W każdej z tych instytucji była odsyłana do zakładów pogrzebowych lub do lekarza rodzinnego.
Po pięciu godzinach akt zgonu wystawił lekarz z nocnej przychodni. I choć akt zgonu już był, żaden z zakładów pogrzebowych nadal nie chciał przyjechać po ciało zmarłej.
Dlaczego? Jak mówi w rozmowie z rmf24.pl wnuczka zmarłej, swoje odmowy tłumaczyli albo brakiem kombinezonów, albo nie podawały żadnej przyczyny.
Po upływie kolejnych godzin udało się znaleźć zakład pogrzebowy, który obiecał wysłał karawan po zmarłą.
W myśl marcowej ustawy mówiącej o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych, to wojewodowie byli odpowiedzialni za powołanie koronerów, którzy mieli stwierdzać zgony osób zakażonych koronawirusem.
Wedle tej ustawy mieli być oni wyposażeni we wszelkie środki zapewniające bezpieczeństwo. Za każdy wyjazd mieli mieć płacone. Ustawa weszła w życie w marcu 2020 roku. Do dziś w Szczecinie nie ma żadnego koronera - informuje rmf24.pl.