Kwiaciarnia na środku lodowiska. Tak w Szczecinie omija się pandemiczne obostrzenia

i

Autor: Pixabay.com / Zdjęcie ilustracyjne Kwiaciarnia na środku lodowiska. Tak w Szczecinie omija się pandemiczne obostrzenia

Kwiaciarnia na środku lodowiska. Tak w Szczecinie omija się pandemiczne obostrzenia

2021-01-03 15:29

Lodowisko zamienione w... magazyn z kwiatami. A wokół ludzie jeżdżą na łyżwach! Tak w Szczecinie właściciel lodowiska postanowił ominąć obostrzenia wprowadzone na czas pandemii koronawirusa w Polsce. Nie boi się mandatów i nie zamierza ich przyjmować, bo - jak twierdzi - nie robi nic, co byłoby niezgodne z przepisami.

Koronawirus w Szczecinie. Na środku lodowiska postawił "magazyn z kwiatami"

Od 28 grudnia do 17 stycznia obowiązuje narodowa kwarantanna, wprowadzona w Polsce z powodu pandemii koronawirusa. Wśród obostrzeń, jakie obecnie funkcjonują, jest między innymi zakaz działalności obiektów sportowych, z wyjątkiem sportu uprawianego profesjonalnie, zawodowo. To oznacza, że zamknięto - również na czas ferii zimowych - lodowiska, baseny czy siłownie. Niektórzy, w akcie desperacji, postanowili wykorzystać luki w przepisach, by nadal prowadzić swoją działalność. Tak stało się np. w lodowisku "Lodogryf" w Szczecinie, gdzie na środku tafli postawiono... kwiaty. Tomasz Fornalski, właściciel obiektu, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznał, że zamienił swój obiekt na "magazyn z kwiatami". 

Koronawirus w Szczecinie. Przedsiębiorcy działają w akcie desperacji

"Nie sprzedajemy biletów, a jedynie kartę wstępu na magazyn z kwiatami", mówi właściciel lodowiska w rozmowie z "GW". W zależności od "wielkości kwiatów", klienci zapłacą 12 lub 17 złotych. Podobny zabieg zastosowano ostatnio w Bytomiu (woj. śląskie), gdzie otworzony został stok, a właściciel twierdził, że pozwala tam ludziom jeździć na... sankach. "Bo jazda na sankach nie jest zakazana", tłumaczył. Jak jest w Szczecinie? Na środku lodowiska stoją kwiaty, głównie róże. Aby je "kupić", trzeba wejść na lód - we własnych łyżwach, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Fornalski w rozmowie z "Wyborczą" tłumaczy, że zamknięcie obiektu oznaczałoby dla niego ogromne problemy finansowe, a być może upadek firmy. Mandatów się nie boi i nie zamierza ich przyjmować, bo - jak mówi - nie robi nic niezgodnego z prawem. 

Sonda
Koronawirus. Co myślisz o sposobach przedsiębiorców na "radzenie" sobie z obostrzeniami w czasie pandemii?
Potrzebuje miliona aby normalnie oddychać