Jednym z głównych zarzutów, które prokuratura stawia politykowi jest ten dotyczący prania brudnych pieniędzy i wręczenia łapówki w kwocie co najmniej 200 tysięcy złotych.
Zdaniem prokuratury, jako sekretarz stanu w rządzie PO-PSL, Stanisław G. przyjął co najmniej: 733 tys. zł łapówki, dwa zegarki i nieruchomości w Chorwacji.
Poza tym według śledczych, Stanisław G. miał m.in. splagiatować swoją pracę doktorską i ujawnić informacje niejawne.
Polityk od początku utrzymuje, że jest niewinny, a cała sprawa ma charakter polityczny.