TV
Pogoda
Wideo
W praktyce wygląda to następująco: Idąc od placu Rodła w stronę ulicy Malczewskiego trafiamy na przejście dla pieszych. Tutaj musimy poczekać 35 sekund, aż przejadą samochody. Po tym czasie zapala się światło zielone dla pieszych i rowerzystów, na naszych twarzach pojawia się uśmiech... ale nie na długo, bo zielone światło świeci się dla tych, którzy czekają po drugiej stronie ulicy. Czekamy więc kolejne 27 sekund. Wreszcie pojawia się zielone dla naszej strony. Trwa ono 48 sekund. To niedużo, biorąc pod uwagę liczbę oczekujących i ich zniecierpliwienie.
Podobna sytuacja jest, gdy wracamy. Mamy aż 48 sekund na przejście, na które czekamy ponad minutę.
Przeczytaj również: Zmiany na skrzyżowaniu w Zdrojach. Nie jedźcie na pamięć!
Warto też zauważyć, że wysepka pomiędzy jezdniami jest zdecydowanie za mała i naprawdę często trzeba wykazać się sprytem, żeby znaleźć tam odrobinę wolnego miejsca dla siebie i nie wypaść na jezdnię.
Kierowcy też nie mają lekko. Zarówno od strony placu Rodła jak i wyjazdu z parkingu podziemnego ustawiają się długie kolejki pojazdów.
Pojawia się więc pytanie: czy światła rzeczywiście są tam potrzebne? Pomimo dużego natężenia ruchu, zarówno pieszego jak i samochodowego, w ciągu ostatnich lat doszło tam zaledwie do dwóch potrąceń.
Reporter: Grzegorz Piepke - Radio ESKA
