Do zdarzenia doszło w środę, 7 sierpnia. Około godziny 11:00 na numer alarmowy 112 zadzwonił mężczyzna, który poinformował, że w godzinach popołudniowych za pomocą gazowni dojdzie do wysadzenia połowy miejscowości Mieszkowice. Policjanci natychmiast podjęli działania, udali się w rejon przyłącza gazu, sprawdzili teren przyległy, a także przeprowadzili rozmowę z osobami ochraniającymi dany obiekt.
W tym samym czasie funkcjonariusze pracowali nad ustaleniem autora zgłoszenia o rzekomym wysadzeniu miasta. Po nieco ponad dwóch godzinach policjanci zatrzymali mężczyznę odpowiedzialnego za ten „dowcip”, który w gotowości postawił służby odpowiedzialne za ochronę bezpieczeństwa.
Polecany artykuł:
Okazało się, że dzwoniąc pod numer alarmowy, mężczyzna był pijany. Za głupi żart czekają go poważne konsekwencje. Zawiadomienie o nieistniejącym zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób, czyli mówiąc krótko - fałszywy alarm, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy nawet do ośmiu lat.
Poza odpowiedzialnością karną, autorzy takich żartów muszą też liczyć się z odpowiedzialnością cywilnoprawną, możliwością obciążenia kosztami przeprowadzonej akcji, czy np. odszkodowaniami za straty spowodowane wstrzymaniem działalności danej instytucji.