
Spis treści
Od mistrzostwa Polski do szpitalnego łóżka
Maciej Światłowski to sportowiec z krwi i kości. Już jako młody chłopak trenował bieganie. Był tak dobry, że w latach 90. zdobył Mistrzostwo Polski w sprincie na 100 i 200 metrów. Przygotowywał się nawet do olimpiady, jednak start uniemożliwiła kontuzja. Następnie został trenerem, pomagając innym w osiąganiu sportowych celów.
– Już wtedy uciekałem na siłownię. Trener krytykował mnie za te ćwiczenia, bo masa mięśniowa spowalniała bieg. Mimo to zawsze pociągała mnie kulturystyka – mówi pan Maciej.
Polecany artykuł:
Tragiczny wypadek i walka o powrót do sprawności
Codzienność pełną ruchu przerwał wypadek. 53-letni pacjent do oddziału ortopedii szpitala w Zdunowie trafił na początku września. Został przetransportowany z zagranicznej lecznicy, w której przeszedł pilną operację neurochirurgiczną po wypadku.
– Ósmego sierpnia spadłem z wysokości i uszkodziłem kręgosłup – wspomina pacjent. – Jedni lekarze mówili, że tego kręgosłupa się nie da odbudować. Drudzy, że jakaś reakcja nerwów nadal jest. Rehabilitanci z kolei, że ruszam już kolanami, że widzą jakieś reakcje w stopach. Będę chodził, nie wiem jeszcze jak, ale będę chodził. Wrócę na siłownię, będę tam siedział i dalej wszystkim pomagał, tylko teraz muszę pomóc sobie sam.
Miłość silniejsza niż przeciwności losu
Jeszcze będąc w szpitalu pan Maciej udowodnił, że zwykł realizować swoje postanowienia i plany. Nawet te od lat odkładane na później.
– Ze swoją partnerką jesteśmy razem od 20 lat, ślub mieliśmy wziąć już dawno. W szpitalu był taki przebłysk, że może to jest ten moment. Wszystko załatwiliśmy w tydzień, a szpital w dniu ślubu też się zaangażował – pojawiły się wstążki, kwiaty, dekoracje. Na ślubie był personel, a pani z urzędu się rozpłakała. Było naprawdę cudownie.
W uczczeniu tego wyjątkowego dnia pomogły panu Maciejowi panie pielęgniarki, które pod czujnym okiem oddziałowej zadbały o odpowiednią atmosferę i spektakularną oprawę.
Łzy wzruszenia i białe goździki
– Z uwagi na to, że to pierwsza taka uroczystość w naszym oddziale, udało nam się zaskoczyć nie tylko pacjenta, ale chyba i samych siebie. Uroczystość była znakomita, były białe goździki, cała sala w dekoracjach, balony, wszystko kipiało złotem. Był też piękny napis „Mąż i Żona” – wspomina Zofia Cerzniewska, pielęgniarka oddziałowa oddziału chirurgii urazowo-ortopedycznej V.
Apel sportowca: "Nigdy się nie poddawajcie!"
Potwierdza to sam pacjent, który w nieszczęśliwym wypadku i jego konsekwencjach widzi motywację dla innych. Także tych, którymi opiekował się w sportowych zmaganiach.
– Nigdy się nie poddawałem. Wstawałem, wycierałem łzy, pot, krew czasami i walczyłem dalej. Tak samo na treningu, jak i w życiu. Nie poddawajcie się, cokolwiek się wydarzy w waszym życiu. Idźcie do przodu, brnijcie, walczcie. Jesteście jedyni w swoim rodzaju. Każdy z was jest inny, ale nie poddawajcie się po prostu.
Obecnie Maciej Światłowski przebywa w innej szczecińskiej placówce opieki zdrowotnej, w której skupia się na rehabilitacji mającej postawić go na nogi. Życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia!