Korlino. Śmiertelny wypadek. 39-latka prowadziła forda nietrzeźwa
Kilka miesięcy po śmiertelnym wypadku w pobliżu Korlina pod Sławnem na jaw wyszły nowe fakty dotyczące zdarzenia. Do tragedii doszło 8 września ub.r. Feralnego dnia 39-letnia mieszkanka Słupska rozpoczęła manewr wyprzedzania innego pojazdu, po czym wypadła z drogi powiatowej na odcinku Korlino-Nacmierz i uderzyła w drzewo swoim fordem fiesta. Razem z nią podróżowały trzy pasażerki w wieku: 44, 40 i 16 lat - nastolatka to córka prowadzącej, a pozostałe dwie kobiety to jej koleżanki.
44-latka zginęła na miejscu, natomiast pozostałe uczestniczki wypadku trafiły do szpitala z ciężkimi obrażeniami ciała. 40-latka odniosła uraz czaszkowo-mózgowy i z miejsca wypadku zabrał ją śmigłowiec LPR. Jak się okazało, kobieta zmarła ostatecznie wskutek ran pod koniec października w szpitalu w Ustce. Z kolei u 16-latki doszło do złamania nadgarstka w lewej ręce oraz złamania kości krzyżowej i udowej w prawej nodze.
Kierująca fordem była nietrzeźwa. Są zarzuty
Poważne obrażenia odniosła również sama prowadząca, która została przesłuchana dopiero po pewnym czasie, będąc jeszcze w szpitalu. Okazało się, że w momencie wypadku była nietrzeźwa, bo w jej organizmie ujawniono nieco ponad 0,7 miligramów alkoholu, czyli ok. 1,5 promila. Jak informuje Prokuratura Rejonowa w Sławnie, z badań krwi wynika jednak, że to stężenie mogło być jeszcze większe.
- 39-latka usłyszała początkowo zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym połączony z prowadzeniem pojazdu w stanie nietrzeźwości. W związku ze śmiercią kolejnej pasażerki i ciężkimi obrażeniami ciała u córki podejrzanej może się ona spodziewać rozszerzenia zarzutów - przekazała "Super Expressowi" Anna Grabowska, prokurator rejonowa w Sławnie.
Domniemana sprawczyni wypadku została objęta wolnościowymi środkami zapobiegawczymi w postaci stawiennictwa w KMP w Słupsku trzy razy w tygodniu i zakazu opuszczania kraju.
O sprawie napisał wcześniej "Dziennik Bałtycki".