Hubert Matynia od trzech lat gra w pierwszej drużynie szczecińskiej Pogoni. W tym sezonie wyróżnia się na pozycji lewego obrońcy, co dostrzegł selekcjoner Jerzy Brzęczek. 23-latek właśnie przebywa w Gdańsku na swoim pierwszym zgrupowaniu reprezentacji Polski. - Powołanie do kadry bardzo mnie zmotywowało. Wiem, że na pozycji lewego obrońcy jest deficyt, ale chcę udowodnić, że nieprzypadkowo znalazłem się w reprezentacji - mówi piłkarz w rozmowie z "Super Expressem".
Obrońca rok temu stracił życiową szansę i nie zagrał na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy, które były rozgrywane akurat w Polsce. Przez zerwanie więzadeł krzyżowych Matynia nie zdążył wrócić na turniej do pełni sił. Jednak teraz trenuje obok najlepszych polskich piłkarzy. - Sport jest dla mnie za piękny, żeby się poddać - przyznaje Matynia. - Po wyleczeniu kontuzji pracowałem bardzo ciężko, ale nie udało się zdążyć na finały Euro U-21 w Polsce, co było moim celem, bo wcześniej grałem w drużynie trenera Dorny. Mocno to przeżyłem, ale z czasem uświadomiłem sobie, że nie mogłem zrobić nic więcej.
>>> Pełna oferta mieszkaniowa w jednym miejscu
Jak na prawdziwego sportowca przystało, Matynia od małego trenował i to różne dyscypliny. - Uprawiałem judo, później piłkę ręczną, ale wybrałem gimnazjum o profilu piłkarskim. Doświadczenia z piłki ręcznej mi pomogły, bo nauczyłem się takich elementów jak balans ciała czy zmylenie rywala - wyjaśnia.
Miłość do sportu zaszczepił u niego tata. To jego duża zasługa, że dziś 23-latek gra w piłkę nożną i wyróżnia się w lidze. - To był pomysł taty. Nie chciał żeby przychodziły mi do głowy jakieś niemądre rzeczy - mówi dla "SE" Hubert Matynia.
Czytaj również: Rowerem można jeździć przez cały rok... [AUDIO]
Zobacz #TOWIDEO