Maciej K. w sądzie wyjaśniał, że nic nie pamięta z momentu zadania rany Marianowi U. (59 l.), współwięźniowi, który odsiadywał wyrok za znęcanie się nad rodziną. Mieli się przypadkowo spotkać na więziennym korytarzu dzień przed końcem odsiadki Macieja K. Ten miał chcieć skorzystać z telefonu, a Marian U. wracał spod prysznica. Nagle Krasnal z notesu wyciągnął 10-centymetrowy nóż do tapet i podciął gardło Marianowi U. Rana była głęboka i gdyby nie natychmiastowa pomoc, mogłaby okazać się śmiertelna. Ani sprawca, ani pokrzywdzony nie zeznali, by mieli jakiś zatarg.
- Od jakiegoś czasu źle się czułem, słyszałem głosy, ale nikomu o tym nie powiedziałem. Stresowałem się wyjściem na wolność – mówił Maciej K., który prawie całe dorosłe życie spędził za kratami.
Krasnal powiedział, że pomagały mu przetrwać narkotyki. Skąd je miał i jaki cudem uzbroił się w śmiercionośny nóż, tego w sądzie nie zdradził.
Za usiłowanie zabójstwa grozi mu dożywocie.