Ekrany niezgody
O tym, że przy nowym rondzie, tuż obok zabytkowego kościoła ewangelickiego powstają ekrany akustyczne, pisaliśmy już pod koniec października, gdy pojawiły się pierwsze elementy konstrukcji. Już wtedy w mediach społecznościowych nastąpiła prawdziwa lawina komentarzy krytykujących tę inwestycję. Internauci nie pozostawili na niej przysłowiowej "suchej nitki". Ich zdaniem "nowe serce miasta" to nie miejsce na takie obiekty.
"I to ma być nowe serce miasta? Autostrada z ekranami akustycznymi?"
"Ekrany? Co za żal, nie nowe serce miasta."
"Tak ma wyglądać wjazd do Szczecina i nowa dzielnica, która miała aspirować do czegoś lepszego?"
- pisali m.in. internauci.
W obronie ekranów akustycznych stanęli jednak miejscy urzędnicy, tłumacząc ich montaż obowiązującymi przepisami.
- Z uwagi na to, że w tym miejscu przekroczone są normy hałasu (co wskazuje decyzja środowiskowa i badania) i inwestycja obejmuje przebudowę układu drogowego, powyższe dokumenty nakazują montaż takich elementów - tłumaczył w październiku w rozmowie z "Super Expressem" Piotr Zieliński, rzecznik miasta ds. inwestycji.
"Nowe serce miasta" vs. tranzyt
Tereny Łasztowni są określane mianem "nowego serca miasta", gdzie ma powstać, a w zasadzie już powstaje zupełnie nowa dzielnica. W kilku miejscach trwa już budowa nowych budynków mieszkalno-usługowych, trwa przebudowa ulic. Miejsce, które przez dziesięciolecia było puste i zapomniane, w przyszłości ma zyskać nowe oblicze i z opustoszałej części miasta, w której dominował przemysł, a także "tymczasowa" zabudowa w postaci baraków, stać się tętniącą życiem częścią centrum Szczecina - tak m.in. mówią przedstawiciele magistratu, chwaląc się nowymi inwestycjami i rewitalizacją atrakcyjnych terenów na Międzyodrzu, jednocześnie mówiąc o "zwiększeniu tranzytu", co może sprawiać wrażenie zaprzeczenia tej wizji.
- Jest to jedna z głównych dróg wjazdowych do miasta, którą to odbywa się ruch tranzytowy do szczecińskiego portu, na co wskazuje zresztą pełna nazwa naszej inwestycji: „Modernizacja dostępu drogowego do Portu w Szczecinie: przebudowa układu komunikacyjnego w rejonie Międzyodrza” - podkreślał rzecznik miasta ds. inwestycji. - Trudno więc zgodzić się z tezą o „śródmiejskim” charakterze tego terenu, a tym bardziej o przekształceniu tej ulicy po przebudowie na bardziej „miejską”, skoro po przebudowie zakłada się zachowanie a wręcz zwiększenie ruchu tranzytowego.
Radna Jackowski: "Wygląda to strasznie"
Ekrany przy Rondzie Portowców pojawiły się w drugiej połowie grudnia. Zgodnie z zapowiedziami, są wykonane z przezroczystego materiału, by nie zasłaniać zabytkowego kościoła. To jednak nie wszystkim przypadło do gustu. Głos w tej sprawie zabrała szczecińska radna Dominika Jackowski, która stwierdziła, że "wygląda to strasznie".
"Doprawdy nie wiem czemu komuś przyszło do głowy schować za paskudnym ekranem, który umówmy się czysty nie będzie, jedyne estetyczne zabudowania w tej okolicy" - pisze na Facebooku radna. - "Wygląda to strasznie... Czy musimy budować wszędzie tego typu bariery?"
Jak podkreśla Dominika Jackowski, z hałasem mają do czynienia mieszkańcy różnych części miasta, także ścisłego centrum. Jednak tam takich konstrukcji, z oczywistych przyczyn się nie stawia.
"Taki sam hałas mamy na Wyzwolenia, Wyszyńskiego... Tam też barykady będziemy stawiać?" - pyta z ironią radna. - "Czy wznoszone apartamentowce przy Moście Długim zostaną tak samo potraktowane? Łasztownia również? Strach się bać".
Jeszcze są czyste, ale to kwestia czasu
Ekrany stoją zaledwie od kilku dni i jeszcze nie stały się celem wandali i pseudografficiarzy. Jeszcze, gdyż niewątpliwie w najbliższym czasie to niestety nastąpi. Podobny los spotkał większość innych tego typu konstrukcji w mieście, krótko po ich montażu. Efekty działań wandali można również znaleźć w najbliższej okolicy, gdzie nieestetycznymi bazgrołami są pokryte filary Trasy Zamkowej czy skrzynki energetyczne przy kościele Św. Trójcy. Pseudografficiarskie tagi na ekranach akustycznych przy Rondzie Portowców to tylko kwestia czasu.
Jest nadzieja...
Obecnie mamy do czynienia z początkiem przemian na Łasztowni i pierwszymi inwestycjami. Zanim wyspa stanie się "sercem miasta" z prawdziwego zdarzenia, prawdopodobnie upłynie jeszcze wiele lat. Do tego czasu wiele może się zmienić i szpetne ekrany mogą zniknąć.
- Niewykluczone, że w przyszłości, jeśli dojdzie do zmiany kategorii drogi publicznej, zredukowania ruchu kołowego lub zmiany przepisów w zakresie ochrony przed hałasem, ekrany nie będą w tym miejscu potrzebne i wskazany będzie ich demontaż - tłumaczył w październiku Piotr Zieliński.