Zgłoszenie o zadymieniu na wieży katedry św. Jakuba w Szczecinie służby ratunkowe otrzymały około godz. 21:10. Na numer alarmowy zadzwoniła kobieta, która przechodziła obok świątyni. Nie miejsce zadysponowano sześć zastępów straży pożarnej.
- Nie stwierdzono oznak pożaru, ale wszystko dokładnie sprawdzimy - poinformował w rozmowie z Polską Agencją Prasową st. kpt. Franciszek Goliński, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie. Po godz. 22:00 poinformował, że strażacy przekazali mu, że "zadymienia już nie ma", jednak czynności sprawdzające przyczynę rzekomego zadymienia wciąż trwały. - To jest sama iglica katedry, próbujemy się tam dostać, trzeba wspinać się po belkach, dlatego tak długo to trwa - dodał strażak.
Polecany artykuł:
Jak się później okazało, przyczyna "zadymienia" była dość zaskakująca. Jak poinformował na łamach "Gazety Wyborczej" ks. prałat Dariusz Knapik, wszystkiemu winne były... owady.
- Na wieży jest mnóstwo muszek i komarów, które z dołu mogą wyglądać jak dym - tłumaczył duchowny w rozmowie z reporterem GW.
Bazylika Archikatedralna św. Jakuba jest największą i najwyższą świątynia w Szczecinie. Jej wieża ma wysokość 110 metrów.